Kochani, poglądy mamy różne.
Ale oprócz poglądów musi być jakiś wspólny mianownik rozmów. Albo wzajemny szacunek, albo przynajmniej fakty…
Po pierwsze: czytajmy projekty ustaw obywatelskich, zanim je oprotestujemy, albo poprzemy. W przeciwnym razie nie będzie żadnej merytorycznej debaty ani argumentów „na temat”. Czytałyście treść „Zatrzymaj aborcję”? #dlakolegipytam
https://zatrzymajaborcje.pl/…/zatrz…/docs/Projekt_ustawy.pdf
Po drugie, projekt ustawy „Zatrzymaj Aborcję” dotyczy TYLKO podejrzenia trwałego upośledzenia lub choroby dziecka, czyli tzw. przesłanki eugenicznej. NIE DOTYCZY sytuacji zagrożenia życia i zdrowia matki, gwałtu, kazirodztwa… Więc żadne prawa kobiet nie są tu ograniczane. Raczej rozszerza się prawa kobiet, które dotąd można było zabić przed urodzeniem.
Po trzecie, statystyki pokazują, że eugenika jest najczęstszą przyczyną aborcji i zarazem, że badania nie dają 100% pewności co do stanu zdrowia. Wiele dzieci rodzi się chorych, choć badania wychodziły OK. Wiele rodzi się zdrowych, choć wg analiz medycznych groziła im śmierć, albo trwałe kalectwo. Sama znam takich kilkoro. Gdyby każdy z nas miał wypisane w dowodzie, co u niego przepowiadano przed porodem, to by się okazało, że jesteśmy w dużej mierze społeczeństwem „żywych trupów”.
Po czwarte, argumenty, że przepisy nie zlikwidują podziemia, są oczywiste. Prawo nie ukształtuje na siłę niczyjego sumienia, ale da punkt odniesienia, który zgodnie z konstytucją dać powinno (tu: art. 38: „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”). Sami wiecie na przykładzie kwarantanny, kto przepisów przestrzega, a kto łazi bez sensu po mieście. I czy to znaczy, że przepisów być nie powinno?
Po piąte, argument, że najpierw pomóżmy bezdomnym, uchodźcom i sierotom, to mi się kojarzy z takim: „dostaniesz obiad, jak wpierw odrobisz lekcje”. Życia nie poukłada się na montażu liniowym, niestety. Poza tym, w myśl takiej zasady, kto pierwszy? Sieroty? Uchodźcy? Bezdomni?
Po szóste, założenie, że człowiekiem jest się od poczęcia, nawet, jeśli z punktu widzenia wiary i moralności się z nim nie zgadzacie, jest po prostu najuczciwsze. W każdym innym wypadku, o Twoim człowieczeństwie decyduje drugi człowiek: polityk, lekarz, prezes koncernu farmaceutycznego, albo vox populi skrzyknięty w tych, czy innych mediach. A wtedy, wcześniej czy później godność ludzka przestanie być „niezbywalna”.
Po siódme. PiS nic nie „przepycha, korzystając z koronawirusa”. „Zatrzymaj aborcję”, to projekt obywatelski, z 830 tys. podpisów, którym rząd ma obowiązek się zająć. Dlaczego nie zrobił tego wcześniej i trzymał go w sejmowej zamrażarce – to oddzielny temat. Ale teraz wyciągnął go, bo zgodnie z kalendarzem legislacyjnym, dłużej odwlekać go nie może. I nawet jeśli było to obliczone na wybory, to na pewno nie na wirus. Dotychczasowa powolność wskazuje raczej, że to temat „niepolityczny”.
Dorota Meriem Abdelmoula