Władysław Frasyniuk, czy jak kto woli Jan Kowalski ma teraz swoje 5 minut. Dla wszelkiej maści KODziarzy, Ubywateli RP i innej lemingozy jest teraz bożyszczem. Bardzo chciał aby wróciły czasy stanu wojennego oraz aby mógł ponownie posmakować utratę wolności. Jego postawa wcale mnie jednak nie zaskakuje Jest jedynie konsekwencją ciągu wydarzeń, które mają na celu konfrontację z władzą. Zabójstwo Marka Rosiaka przez psychicznie chorego byłego członka PO pokazało, że w Polsce nie ma już żadnych granic w walce politycznej. O ile w czasach rządów Bronisława Komorowskiego, jego zwolennicy nie mieli powodów do obaw, o tyle teraz nie jest im za wesoło. Zaraz po objęciu władzy przez rząd Beaty Szydło w serca zwolenników PO i Nowoczesnej oraz byłych (a może i obecnych) ubeków wdał się ogromny niepokój. Gdy tylko pojawiły się zapowiedzi znacznego zmniejszenia emerytur dla osobników, którzy aktywnie działali na rzecz UB czy SB ludzie w rodzaju towarzysza Mazguły wylegli na ulice. Te protesty wydawały się być nic nieznaczącymi podrygiwaniami podrażnionych ubeków, ale już wtedy pojawiły się na ich transparentach hasła obrażające urzędującą głowę państwa, a także szerzące nienawiść. Wówczas państwo nie zareagowało, ponieważ bało się posądzenia o siłowe rozprawianie się z opozycją. Następne nastał czas grudniowego puczu, kiedy to niezgodne z prawem zachowania znacznie przybrały na sile. Uniemożliwianie konstytucyjnym ministrom opuszczenia budynku Sejmu, kładzenie się pod koła jadących samochodów z politykami PiS to tylko część takich zachowań. Nie można oczywiście zapomnieć o nielegalnej blokadzie mównicy sejmowej. Czy kogoś coś za to spotkało? Absolutnie nie, a co gorsza, PiS jeszcze składało opozycji propozycje które, gdyby je opozycja przyjęła, legitymizowałyby tę blokadę mównicy. PiS nadal nie chciało siłowej interwencji z opozycją. Ostatnie blokady tzw. miesięcznic smoleńskich co miesiąc przybierają na sile. Doszło do tego, że 10 kwietnia, żeby pojawić się pod Pałacem Prezydenckim trzeba było mieć akredytację. Było to związane oczywiście z bezpieczeństwem naszych władz, ale niesmak pozostawał. Sobotnie wydarzenia na Krakowskim Przedmieściu wpisują się więc w dwuletni ciąg zdarzeń mających na celu sprowokowanie Policji, która być może po śmierci Igora Stachowiaka, myśli teraz pięć razy zanim podejmie jakiekolwiek działania. Gdy tak myślę o tych wydarzeniach przypomina mi się sytuacja sprzed ponad 10 lat, kiedy to śp. Lech Kaczyński użył wobec jednego kloszarda słynnych już słów „spieprzaj dziadu”. Ów kloszard, o czym pewnie nie wielu pamięta, miał po tym wydarzeniu sprawę w sądzie, o czym stacje takie jak TVN głośno wówczas mówiły. Można powiedzieć że ów kloszard były wtedy takim samym celebrytą jakim dziś jest Jan Kowalski, zwany Władysławem Frasyniukiem. Przewinienie tego kloszarda było jednak niczym w porównaniu z łamaniem prawa o którym wspominałem wcześniej. Być może PiS się boi, że jak np. Władysława Frasyniuka dosięgnie sprawiedliwość to skończy się to utratą władzy przez rząd Beaty Szydło. Śmiem jednak sądzić, że PiS powinno zaryzykować i to z 2 względów. Po pierwsze dalsze tolerowanie takich skandalicznych zachowań doprowadzi do ich eskalacji. Dzięki temu opozycja będzie mogła udowodnić, że w Polsce faktycznie źle się dzieje. Na pewno znacznie osłabiłoby to pozycję Polski w negocjacjach z Unią Europejską. Po drugie zaś, dzisiejsze notowania PiS są na tyle wysokie, że można powiedzieć, że jest dziś wola społeczna do tego by PiS zaprowadziło w Polsce porządek. Każde łamanie prawa, niezależnie kto to prawo będzie łamać powinno być konsekwentnie karane. Dobrym sygnałem dla Polaków byłaby też likwidacja immunitetów posłów i senatorów. Dzięki temu PiS dałoby jasny sygnał, że nie toleruje łamania prawa nie tylko wśród działaczy opozycji ale także wśród swoich członków. Nie ma co bowiem zaczynać dyskusji o zmianie Konstytucji, skoro nawet dzisiejsze prawa nie są przestrzegane i konsekwentnie karane. Liczę więc na to, że tak jak Władysław Frasyniuk ma teraz swoje 5 minut w kręgach opozycyjnych, tak będzie miała swój czas także prokuratura, która zajmie się tym panem tak jak powinna. No chyba, że PiS-owi nie przeszkadza, że się o nich mówi per mordercy.
Tomasz Miller