Z Lidią Sankowską Grabczuk, rzeczniczką Narodowego Marszu Życia rozmawiał Łukasz Russa.
ŁR: W tym roku w dniu 22 marca po raz kolejny ulicami Warszawy przejdzie Narodowy Marsz Życia. Skąd idea takiego wydarzenia?
LSG: Narodowy Marsz Życia będzie centralnym punktem obchodów Narodowego Dnia Życia, który zgodnie z uchwała Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej „powinien być manifestacją solidarności społecznej, zachętą do wszelkich działań służących wsparciu i ochronie życia oraz okazją do narodowej refleksji nad odpowiedzialnością władz państwowych, społeczeństwa i opinii publicznej za ochronę i budowanie szacunku dla życia ludzkiego, szczególnie ludzi najmniejszych, najsłabszych i zdanych na pomoc innych”. Dlatego też nasz ogólnopolski Marsz ma być przede wszystkim radosną i pozytywną afirmacją życia człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci. Będziemy jednak domagać się także poważnego traktowania spraw, które są fundamentem życia narodowego i chrześcijańskiej cywilizacji życia. Upomnimy się między innymi o przyjęcie przez Sejm obywatelskiego projektu „Zatrzymaj aborcję”, wypowiedzenie przez nasze państwo genderowej Konwencji Stambulskiej i zaproponowania Międzynarodowej Konwencji Praw Rodziny.
ŁR: Który raz Marsz Życia przejdzie w Polsce? Czy odbywa się on tylko w Warszawie, czy jakieś inne mniejsze miasta polskie organizują tego typu wydarzenie?
LSG: Narodowy Marsz Życia po raz pierwszy przeszedł w 2019 r.. Ubiegłoroczny Marsz, który zgromadził ponad 20 000 osób był przede wszystkim manifestacją solidarnych rodzin, które zjechały się z całej Polski. Marsz ma charakter ogólnopolski, ogólnonarodowy i odbywa się raz w roku w Warszawie. Oczywiście inne tego typu przedsięwzięcia odbywające się lokalnie w różnych miastach Polski od lat również są potrzebne i są swojego rodzaju uzupełnieniem naszej manifestacji. Jednak nasze wieloletnie doświadczenie na polu prolife pokazuje, że centralna, wspólna dla całego narodu manifestacja jest bardzo potrzebna, aby pokazać naszą jedność, determinację i siłę.
ŁR: Jako organizatorka tego typu wydarzenia masz kontakt z różnymi osobami z życia polityki. Jak politycy odnoszą się do was? Czy za przykładem prezydenta USA Donalda Trumpa, Andrzej Duda powinien pojawić się na NMŻ?
LSG: Narodowy Marsz Życia nie jest wydarzeniem politycznym. Co nie zmienia faktu, że to wydarzenie dotyczy wszystkich Polaków, bo kwestia życia, a szerzej prawa naturalnego jest uniwersalna. Oczywiście to w rękach polityków jest ustanawianie prawa i to oni powinni niezwłocznie znieść tzw. kompromis aborcyjny, który powoduje, że co roku w Polsce, w świetle prawa zabijanych jest ponad 1000 dzieci. W większości są to dzieci, których jedyną „winą’’ jest to, iż podejrzewa się u nich chorobę. Taki stan prawnej eugeniki jest absolutnie nieludzki i nie do przyjęcia w cywilizowanym społeczeństwie XXI w.. Andrzej Duda, prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, wielokrotnie, począwszy od kampanii prezydenckiej w 2015 r., wypowiadał się na temat swojego stanowiska w kwestii ochrony życia. Prezentował swoje poglądy „prolife”, zapewniając, że podpisze każdą ustawę prawnie chroniącą życie od poczęcia. Niestety widzimy, że przez ostatnie 5 lat nie poszły za tymi słowami żadne czyny. Trzeba przyznać, że Donald Trump dał świetny przykład, jako przywódca wielkiego narodu, uczestnicząc w amerykańskim Marszu Życia i wygłaszając piękną przemowę. Życzylibyśmy sobie, aby i u nas w Polsce taką postawę reprezentował nasz prezydent, podkreślając godność życia każdego polskiego obywatela.
ŁR: Jak ludzie Kościoła, hierarchowie podchodzą do tematu Marszu Życia? Czy realnie Wam pomagają w organizacji tego wydarzenia?
LSG: Mamy bardzo mocne wsparcie Kościoła i hierarchów polskich. Ksiądz kardynał Kazimierz Nycz, metropolita warszawski, z wielką życzliwością przyjął inicjatywę organizacji Narodowego Marszu Życia, przekazując swoje pasterskie błogosławieństwo. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki, w imieniu Konferencji objął marsz swoim patronatem. To bardzo ważne, bo pokazuje jasne i jednoznaczne stanowisko Kościoła w tej fundamentalnej sprawie. Warto też wspomnieć, że marsz jednoczy bardzo wiele polskich organizacji prolife, które od lat walczą w kwestii prawnej ochrony życia człowieka, a dziś wspólnie jednoczą się w organizacji tego ważnego wydarzenia.
ŁR: Środowiska feministyczne zarzucają obrońcom życia, że ingerują w podstawowe prawo kobiety jakim jest wolny wybór. Czy aborcja jest wyjściem z często podbramkowej sytuacji jaką dla wielu kobiet, zwłaszcza nastolatek jest ciąża?
LSG: Aborcja nie jest wolnym wyborem. Zabicie dziecka nie jest ŻADNYM wyborem. Sytuacja kobiet w ciąży, znajdujących się w trudnej sytuacji, czy to zdrowotnej, czy materialnej bądź każdej innej jest polem do ogromnego wsparcia ze strony przede wszystkim ojca dziecka, jak i najbliższego otoczenia kobiety. Kobiecie, która ma wydać na świat nowe życia NALEŻY się ogromne wsparcie, a nie bezmyślna propozycja zrobienia aborcji, która nie dość, że jest zabiciem życia, to dodatkowo spowoduje szereg skutków ubocznych, przede wszystkim na psychice kobiety, jak i też często na jej zdrowiu fizycznym. Wsparcie kobiet w ciąży jest ogromnym wyzwaniem, jakie stoi przed mężczyznami, ojcami. Organizacje feministyczne, propagując aborcję, ściągają tym samym odpowiedzialność z mężczyzn, w rezultacie działając skrajnie szowinistycznie. To bardzo przykry paradoks feminizmu.
ŁR: Wiele przyszłych matek boi się przyjścia na świat swojego dziecka, zwłaszcza gdy pojawiają się komplikacje zdrowotne. Jak w Polsce pomaga się takim kobietom? Czy kobiety z dziećmi nie zostają pozostawione same sobie? Czy są stworzone jakieś kompleksowe rozwiązania w takich sytuacjach?
LSG: To bardzo ważne pytanie. Warto tutaj jasno zaznaczyć: ratowanie zagrożonego życia matki w ciąży, w efekcie którego umiera dziecko NIE jest aborcją. Taka kobieta zawsze ma wybór, które życie w pierwszej kolejności ratować. To bardzo trudne sytuacje, których nikt nie ma prawa oceniać. Ale mówimy tutaj o zagrożonym życiu matki. Natomiast w kwestii podejrzenia choroby u dziecka, musimy pamiętać o tym, że żadne badania nie dają stuprocentowej pewności choroby dziecka. Dodatkowo zabijanie chorych dzieci jest kolejnym przejawem eugeniki, z którą niestety mieliśmy już do czynienia w historii. W Polsce funkcjonują tzw. hospicja perinatalne, gdzie doświadczeni lekarze, położne i psycholodzy otaczają ogromną opieką rodziców, którzy spodziewają się ciężko, czy nawet terminalnie chorego dziecka. Doświadczenia tych rodzin mówią same za siebie. Początkowo zrozpaczeni rodzice mówią, że hospicjum pozwoliło im z miłością, czule, a nawet z rodzicielską radością przebyć wspólnie cały okres ciąży, a następnie często bardzo krótkiego życia dziecka poza łonem matki. Podkreślają, że był to trudny, ale jednocześnie piękny, bo przeżyty w miłości czas życia dziecka, wobec którego zabicie własnego dziecka, którego nigdy by sobie nie wybaczyli nie jest żadną alternatywą.
ŁR: Zdaniem wielu osób w Polsce na bardzo niskim poziomie jest edukacja seksualna. Do szkół wprowadzani są edukatorzy seksualni, którzy często uczą nastolatki, nie dostosowując metod nauki wiedzy do wieku dziecka. A znając realia życia często oni są jedynymi przekazicielami wiedzy o seksie, rodzinie. Co byś zmieniła w edukacji seksualnej tak, aby przyszła matka nie bała się wiadomości o tym, że jest w ciąży, a jej wybór zawsze był zgodny z prawem naturalnym, jakim jest przyjęcie życia?
LSG: W Polsce od ponad 20 lat funkcjonuje w szkołach przedmiot wychowanie do życia w rodzinie, który jest oparty o program edukacji seksualnej typu A. Jest ona przeciwieństwem permisywnej edukacji seksualnej typu B. Podstawowe różnice między tymi modelami, to prorodzinny charakter edukacji seksualnej typu A, postawienie na wychowanie do abstynencji seksualnej w okresie dorastania, co zmniejsza ryzyko chorób przenoszonych drogą płciową i ciąż nieletnich (a w efekcie oczywiście i aborcji), integralne ujęcie seksualności człowieka i przede wszystkim prorodzinny charakter zajęć, dostosowany do wieku uczniów. Model permisywny, typu B zachęca do przedwczesnych kontaktów seksualnych w okresie dorastania, co automatycznie zwiększa ryzyko chorób przenoszonych drogą płciową i ciąż nieletnich, odrywa seksualność od całości integralnego człowieczeństwa i pokazuje ją jedynie w świetle potrzeb biologicznych, prowadzi do utrwalenia antyrodzinnego, nietrwałego modelu związku. Nie są to jedynie moje opinie, ale te tezy potwierdzają liczne badania, jak choćby Eurostatu sprzed paru lat, gdzie wyraźnie widać, iż permisywny model, przekazywany przez tzw. edukatorów seksualnych powoduje kilkudziesięciokrotnie wyższą liczbę niechcianych ciąż, a w efekcie tego i aborcji wśród nieletnich, niż prorodzinny model typu A. Co ja bym zmieniła? Osobiście od wielu lat zachęcam rodziców do większego zainteresowania treściami, którymi karmi się ich dziecko, czy to w szkole, czy w Internecie. Podkreślam jak ważna jest rozmowa rodziców na tak intymne tematy i żaden nauczyciel tego nie zastąpi – choć należy przyznać, że doświadczenie naszych nauczycieli wychowania do życia w rodzinie pokazuje, że są oni często jedynym wsparciem dla uczniów, z którego ci chętnie korzystają (badania Instytutu Badań Edukacyjnych, 2015 r.). W każdej szkole dyrektor ma obowiązek przeprowadzić spotkanie rodziców z nauczycielem wychowania do życia w rodzinie, aby rodzice mogli poznać wagę przedstawianych tematów i zapoznać się z programem nauczania. Takie spotkania często zachęcają rodziców do większego zainteresowania tematem również we własnym domu. Niestety praktyka pokazuje, że ten przepis w wielu szkołach jest martwy i rodzice nie mają możliwości dowiedzieć się, jakie treści będą przekazywane w ramach przedmiotu. Z drugiej strony często rodzice nie wykazują najmniejszego zainteresowania tematem, w efekcie czego dziecko zostaje samo z najważniejszymi i najintymniejszymi tematami dotyczącymi jego życia. I tutaj ponosimy ogromną porażkę i rodzicielską, i wychowawczą. Dlatego powtarzam: rodzice mają prawo, a wręcz obowiązek zaangażować się w przekazywanie swoim dzieciom treści związanych z seksualnością i nie oddawać tej intymnej przestrzeni w ręce permisywnych edukatorów seksualnych. Jeśli jednak z jakiś przyczyn nie umieją sobie sami poradzić z tematem warto, aby zwrócili się do nauczyciela wychowania do życia w rodzinie z prośbą o rozmowę i wsparcie w wychowaniu dziecka na tym polu.
ŁR: Wielu obrońców życia w Polsce uważa, że ustawa dotycząca obrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci powinna zostać zmieniona (uszczelniona), co jest tego powodem? Jakie zmiany powinny zostać wprowadzone?
LSG: W tej chwili w Polsce można legalnie dokonać aborcji w trzech przypadkach: jeśli ciąża jest efektem czynu zabronionego, w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia matki i w przypadku, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu (do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej). Ostatni przypadek to tzw. eugenika, o której mówiłam, i która jest przyczyną zdecydowanej większości przypadków aborcji w Polsce. A podkreślę jeszcze raz: mamy ogromną liczbę przypadków, gdy stwierdzono bardzo ciężkie i nieodwracalne wady u dziecka na płodowym etapie życia, a ostatecznie urodziło się zdrowe, radosne dziecko. Osobiście życzyłabym sobie całkowitej prawnej ochrony życia poczętego w Polsce, jak przystało na cywilizowane XXI-wieczne państwo, natomiast na ten moment bardzo czekam, aż rząd zajmie się wreszcie już od ponad 2 lat zamrożonym obywatelskim projektem „Zatrzymaj aborcję”, pod którym podpisało się 830 tys. Polaków, a który znosi możliwość aborcji eugenicznej.
ŁR: Czy oglądałaś film „Nieplanowane”? Czy ten film jest w Twojej ocenie dobrym materiałem edukacyjnym dla obrońców życia?
LSG: Oglądałam film „Nieplanowane” i bardzo się cieszę i dziękuję twórcom za jego powstanie. Film niesamowicie mną poruszył, mimo iż tak naprawdę od lat znałam fakty dotyczące działalności klinik aborcyjnych, na czele z Planned Parenthood. Ale pokazanie tego jako prawdziwego świadectwa jest czymś nieporównywalnym i nieocenionym w dobie dzisiejszego zakłamania w temacie aborcji. Myślę, że film jest świetnym materiałem edukacyjnym począwszy od uczniów starszych klas liceum. Polecam ten film wszystkim, którzy słyszeli już cokolwiek na temat aborcji, czy w jakikolwiek sposób mieli z nią do czynienia, aby swoje informacje zweryfikowali, oglądając ten autentyczny film. Dodatkowo fakt, że pod wpływem obejrzenia filmu z aborcji zrezygnowało już wiele tysięcy kobiet potwierdza słuszność jego powstania.
ŁR: Co byś powiedziała kobietom i mężczyznom, którzy wahają się z decyzją przyjęcia nowego życia?
LSG: Odwagi! Jako kobieta i matka trójki dzieci czuję się zaszczycona tym, że mogłam nosić każde z naszych dzieci przez pierwsze miesiące pod swoim sercem. Oczywiście nie jest to łatwy czas i bez wsparcia mojego męża byłoby bardzo trudno. Dlatego jeszcze raz podkreślam wagę wsparcia mężczyzn, którego potrzebuje każda kobieta i potrzebę rozwoju męstwa we współczesnym społeczeństwie. To podstawowe zadanie każdego mężczyzny! Ale pamiętajmy, że każde życie człowieka jest ogromnym darem i ma prawo do miłości! Żyjemy w dobie anonimowego społeczeństwa, a ja chcę podkreślić wartość każdego indywidualnego człowieka, każdej jednostki, bez którego nie byłoby takiej całości.
ŁR: Dziękuję za rozmowę.
1 Komentarz
KINGA
Brawo dla Pana Łukasza swój człowiek na właściwym miejscu inteligentny czuły i ematyczny A do tego utalentowany szybko uczący się nowych wyzwań. Wywiad czyta się lekko i przyjemnie. Pozdrawiam życząc dalszych sukcesów i kolejnych tak dobrych rozmów jak z panią powyżej. Powodzenia przekaz przejrzysty