Podziemna radiofonia – zwłaszcza Radio „Solidarność” utworzone w stanie wojennym przez Zofię i Zbigniewa Romaszewskich jest polskim fenomenem. W żadnym innym kraju tzw. demokracji ludowej nie działały tak długo (przez ponad osiem lat) i na taką skalę (kilkadziesiąt ośrodków w całym kraju) niezależne radia. Było to możliwe dzięki zaangażowaniu setek, jeśli nie tysięcy osób, a także ich sprytowi i pomysłowości. Efektem tej pomysłowości były m.in. różne metody emisji audycji – od najbardziej popularnych i najczęstszych na falach ultrakrótkich, po nadawania na fonii i wizji Telewizji Polskiej. Jednym z nietypowych sposobów nadawania były tzw. gadały. Gadały były to zestawy składające się zazwyczaj z magnetofonu, wzmacniacza, a także głośników. Przy ich wykorzystaniu najczęściej emitowały grupy młodzieżowe, często zresztą niezwiązane formalnie z Radiem „Solidarność”. Działo się tak w wielu miastach, ale zdecydowanie najczęściej w Warszawie – łącznie kilkadziesiąt udanych akcji oraz prób zakończonych niestety (z różnych powodów) niepowodzeniem. W stolicy audycje takie przygotowywały najczęściej Grupy Specjalne Regionalnego Komitetu Wykonawczego NSZZ „Solidarność” Region Mazowsze/Grupy Oporu „Solidarni” oraz – w mniejszym stopniu – Federacja Młodzieży Walczącej. Najbardziej popularnym miejscem emisji były okolice aresztu śledczego przy ulicy Rakowieckiej, ale „grano” również w wielu innych miejscach.
13 grudnia 1985 r., w czwartą rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, przy wykorzystaniu „gadał” nadano (co nietypowe) dwie, oddzielne audycje – pierwszą w godzinach popołudniowych przed głównym wejściem do Domu Handlowego Uniwersam przy rondzie Wiatraczna, drugą, wieczorną, w okolicy restauracji Kaukaska w Pasażu Śródmiejskim. Ta ostatnia została wyemitowana prawdopodobnie przez działaczy FMW. Natomiast pierwsza, na której chcę się skupić, była jednorazowym dziełem młodzieżowej grupy ulotkowej. Działała ona w ramach podziemnej grupy solidarnościowej z terenu Pragi-Południe. Emisję – w imieniu „Solidarności” – zlecili Ryszard Walendzik („Staszek”) oraz Andrzej Czaja (wykładowca i działacz „Solidarności” na Politechnice Warszawskiej). Dostarczyli oni również sprzęt niezbędny do emisji, w tym kasetę z nagraniem samej audycji. „Gadałę” zamontowano na wózku do rozwożenia mleka w garażu małżeństwa Nawrotów zamieszkałych przy ulicy Chłopickiego. Z kolei metalowa obudowa chroniąca sprzęt nagłaśniający została najprawdopodobniej wykonana – specjalnie zresztą na potrzeby emisji – przez jednego z działaczy podziemnej „Solidarności” w Warszawskich Zakładach Radiowych „Rawar”.
Miejsce emisji i sposób jej przeprowadzenia – przymocowanie wózka (wraz z umieszczoną w nim „gadałą”) łańcuchem do filaru budynku Uniwersamu – wymyślił Cezary Karwowski (wówczas uczeń XLVII Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Wyspiańskiego w Warszawie). On też przyprowadził wózek ze sprzętem na miejsce emisji. Pomagali mu: Jarosław Karwowski („Kajetan”, student Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, szef grupy), Piotr Środa (student Wydziału Fizyki UW) oraz Jarosław Wrzoskowicz (uczeń XLVII LO im. Stanisława Wyspiańskiego). Udało się wyemitować całą, długą, bo trwającą ponad pół godziny audycję. A wszystko to w nader spektakularnych okolicznościach, gdyż na oczach bezradnych funkcjonariuszy Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej oraz Milicji Obywatelskiej, którzy nie byli w stanie rozbić kłódek użytych do zabezpieczenia przed otwarciem pokrywy wózka. Jak po latach wspominał Andrzej Czaja, miało zresztą dojść do zabawnej sytuacji. Mianowicie, kiedy ,,Jeden z rozzłoszczonych milicjantów wskoczył na wózek i zaczął go kopać nogami. Ktoś z tłumu zawołał: «Nie nogami, panie sierżancie! Głową», co wzbudziło powszechny śmiech’’. Wracając do samej audycji, to miała ona charakter rocznicowy. Zawierała m.in. oświadczenie władz krajowych podziemnej „Solidarności” (Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej) w związku z rocznicą wydarzeń Grudnia ’70 z dnia 15 listopada 1985 r., „Przegląd wydarzeń krajowych” Stefana Bratkowskiego, a także tekst poświęcony wyborom do sejmu PRL. Zaczynała się od piosenki Żeby Polska była Polską Jana Pietrzaka. Przygotowali ją: Ewa Cieplińska (kreślarka z Centralnego Ośrodka Badań i Rozwoju Techniki Kolejnictwa), Andrzej Czaja i Ryszard Walendzik. Pierwszych dwoje wcieliło się również w rolę spikerów.
Tak na marginesie, akcja pod Uniwersamem przyczyniła się najprawdopodobniej do powodzenia tej w okolicy restauracji Kaukaska. Otóż Służba Bezpieczeństwa, która dzięki informacjom od tajnego współpracownika pseudonim „Teresa” wiedziała o przygotowaniach do nadania audycji w Śródmieściu, a nawet znała nazwiska osób, która miały w niej wziąć udział, została jednak zaskoczona wcześniejszą emisją na Pradze Południe, którą błędnie przypisała Federacji Młodzieży Walczącej i – jak można domniemywać – uznała, że albo plany działaczy tej organizacji uległy zmianie lub też informacja uzyskana od agenta była nieprecyzyjna. I w ten sposób również ta druga akcja powiodła się…