Ze względu na ogrom materiału dotyczącego grabieży dóbr polskiej kultury przez Niemców w latach 1939-1945 opracowanie ograniczam do grabieży dokonywanej na terenach włączonych do Niemiec po 1 września 1939 r.: poznańskiego z Poznaniem i łódzkiego z Łodzią i tylko w granicach, dokonywanej przez specjalnie powołany do tego celu urząd Generalnego Powiernika. Grabież, jako jeden z odcinków walki Rzeszy Niemieckiej z kulturą polską – przeprowadzona jako jeden ze środków – obok obozów koncentracyjnych, obok deportacji na roboty przymusowe, obok wyniszczenia gospodarczego była jednym z celów całkowitego wyniszczenia narodu polskiego. Niemiecka walka z kulturą polską obejmowała dosłownie wszelkie dziedziny, wytwory, przejawy i źródła kulturalnego życia narodu polskiego. Walka biologiczna dziesiątkowała, ekonomiczna odbierała materialne podstawy egzystencji, a kulturalna godziła w duchowe siły narodu. Po agresji Niemiec na Polskę 1 września 1939 r., Artur Greiser namiestnik i jednocześnie Gauleiter Reichsgau Warthegau – Wielkopolski wcielonej po wrześniu 1939 r. do Rzeszy Niemieckiej – 21 września 1939 r. na pierwszej niemieckiej manifestacji, jaką zorganizował w Poznaniu, powiedział: „My, Niemcy, przyszliśmy tutaj jako Panowie, Polacy natomiast powinni odtąd być naszymi sługami(…). Za nasze najważniejsze zadanie uważamy zasiedlenie tej ziemi ludźmi, którzy pojęcie znać będą w przyszłości tylko jako historyczne wspomnienie.” Polaków, z ziem polskich wcielonych do Rzeszy, których nie rozstrzelano w ramach „Intelligenzaktion” – zlikwidowania polskiej inteligencji – wysiedlono do Generalnego Gubernatorstwa, któremu przypadł los niemieckiej kolonii. Po 1 września 1939 r. zadaniem niemieckiego okupanta było m. in. wyeliminowanie z życia społecznego Polaków, polskiego Kościoła poprzez: zamykanie i grabież kościołów, jego instytucji-zamykając seminaria duchowne, polskiego duchowieństwa m. in. poprzez wywożenie do niemieckich obozów koncentracyjnych. W ramach „Generalplan Ost” deportowano na wschód Polski około miliona jej mieszkańców (planowano osiem milionów), zaczynając od środowisk inteligenckich i księży katolickich. Polityka wysiedlania i zaludniania -już od pierwszych dni wojny- ludnością niemiecką rozpoczęła systematyczną germanizację Ziemi Wielkopolskiej, także poprzez grabież mienia prywatnego, kościołów, dzieł sztuki, dóbr kultury polskiej oraz jej zaplanowanego niszczenia. Zajmowano mienie państwowe i prywatne, np. majątki ziemskie i zakłady przemysłowe. Majątek wysiedlonych osób podlegał konfiskacie na rzecz Rzeszy. Niemców interesowały te rodziny, których mienie mogło być atrakcyjne dla przybywających ze Wschodu Volksdeutschów. W miejsce „wypędzonych” do ich mieszkań, gospodarstw, majątków sprowadzono niemieckich osadników. Wypędzonym na spakowanie dozwolonych do zabrania rzeczy wyznaczano najczęściej pół godziny. Nie wolno było zabierać biżuterii, dzieł sztuki, dewiz i innych wartościowych przedmiotów. Wyposażenie mieszkania trzeba było zostawić dla nowych lokatorów. Na drzwiach domów i mieszkań objętych akcją wysiedleńczą rozwieszone były ulotki. Burmistrz miasta Poznania wydał odezwę: tłum. z j. niem.: „Na podstawie udzielonego mi przez szefa administracji cywilnej ogólnego upoważnienia zarządzam zajęcie ewakuowanego mienia ze wszystkimi przynależnościami. Wszystkie meble oraz przedmioty, urządzenia wraz z pościelami i bielizną pościelową muszą pozostać na właściwym miejscu, jedynie czysto osobiste przedmioty, biżuteria (tylko obrączka ślubna), przedmioty pamiątkowe, odzież, bielizna i przedmioty toaletowe mogą być zabrane. Kto przeciwstawia się wykonaniu zarządzeń(…) wydanych przez właściwe władze(…)podlega karze pozbawienia wolności, a w ciężkich wypadkach karze śmierci”. Niszczeniu i plądrowaniu uległy pomniki, kościoły, architektura monumentalno-historyczna, muzealnictwo, sztuki plastyczne, muzyka, literatura, teatr, radio, film, sport, szkolnictwo wszystkich stopni; prześladowano i deportowano do obozów koncentracyjnych i mordowano profesorów uniwersytetów, nauczycieli szkół średnich i powszechnych, artystów, księży, adwokatów, lekarzy-przedstawicieli całej inteligencji. Najpierw do grabieży rzucili się miejscowi Niemcy, plądrując polskie mieszkania. W czasie przymusowych wysiedleni łup wpadał w ręce Gestapo i SS. Zajęciu uległ nie tylko majątek samego kościoła, lecz również instytucji i fundacji kościelnych. Dość wspomnieć majątek , kas pogrzebowych, poszczególnych bractw, stowarzyszeń itp. (…) Muzea i zbiory sztuki zostały skonfiskowane(…). Chłopcy z Hitlerjugend byli specjalnie szkoleni w wyszukiwaniu i niszczeniu bibliotek prywatnych. O rozmiarach wandalizmu władz okupacyjnych w poznańskim świadczą następujące fakty: „Od października 1940 roku aż do końca 1944 roku zrabowano i wywieziono do Berlina 20 ton świec kościelnych i 60 wagonów kolejowych szat liturgicznych i bielizny. Ze zrabowanych szat liturgicznych uszyto kostiumy teatralne, część bielizny kościelnej zostało przekazane na przemiał do produkcji papieru. Pośród szat liturgicznych zniszczonych było kilkaset o wyjątkowym znaczeniu historycznym. Władze niemieckie zagrabiły setki cennych monstrancji, kielichów, relikwiarzy, w tym zabytkowe – gotyckie i renesansowe dzwony z wielu kościołów, które przetapiano na złom lub wywożono do Niemiec. Naczyń liturgicznych używano do hucznych biesiad w których brali udział przedstawiciele niemieckich uniwersytetów, a zwłaszcza wykładowcy Uniwersytetu Rzeszy w Poznaniu, przekształconego na niemiecki, w miejsce Uniwersytetu Poznańskiego. Oprócz kościołów, niszczeniu i profanacji uległy także symbole polskiego życia religijnego. Na terenie Wielkopolski – „Kraju Warty” zdemolowano tysiące przydrożnych kapliczek i krzyży, niszczono pomniki. Po aresztowaniu w Łodzi księży w dramatyczny sposób przebiegło niszczenie i grabienie świątyń. W październiku 1941 r. Katera w Łodzi została ograbiona przez Gestapo ze wszystkich kosztowności, szat i naczyń liturgicznych i zamieniona na składnicę wojskową. Do podziemi Katedry zwieziono kilkanaście wozów nawozu końskiego a w krypcie grobowej urządzono hodowlę pieczarek. W kościele bernardynów przy ul. Sporne w Łodzi zorganizowano stajnie, a kompleks zabudowań klasztornych wraz z kościołem franciszkanów w Łagiewnikach przeznaczony został na warsztat samochodowy. Fala zniszczenia nie oszczędziła także cmentarzy. Niszczono grobowce, płyty nagrobne i krzyże. Żelazne ogrodzenia cmentarzy i grobów przeznaczono na złom. Budynki kościelne, te które ocalały podczas działań wojennych prawie wszystkie zamknięto lub przeznaczono na magazyny, stajnie, garaże. Z archiwum katedry gnieźnieńskiej wywieziono, mające tysiąc lat pergaminy, stare rękopisy oraz cenne księgi. To samo uczyniono z archiwum i muzeum archidiecezji poznańskiej i włocławskiej. Do 1944 r. niemal 1300 kościołów było zamkniętych dla kultu; ponad 500 zamieniono na składy towarowe; katedry w Gnieźnie, Poznaniu i Włocławku zamieniono na sale koncertowe. Pozostało tylko 26 kościołów do użytku Polaków, po jednym, a najwyżej dwa na powiat. Przez pewien czas w Poznaniu na dwieście tysięcy katolików – Polaków pozostawiono dwa kościoły parafialne, tj. Łazarski i niewielki kościół św. Wojciecha. Już we wrześniu 1939 r. zdławione zostało życie społeczno-kulturalne. Zakazano wydawania polskich gazet i czasopism. Polskie szkoły pozamykano, w ich miejsce zorganizowano powszechne szkoły niemieckie z czteroletnim kursem nauczania, tylko w języku niemieckim. Zamknięto Uniwersytet Poznański. Wiele bezcennych dzieł polskich przekazano na makulaturę lub wywieziono do Niemiec. Dnia 13 września 1939 r. września zajęto siedzibę Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, w szczególności bibliotekę. (…) Równocześnie zajęto się m. in. zbiorami bibliotecznymi w Gołuchowie i Kórniku. W wyniku działań wojennych grabież dzieł sztuki przez prawo międzynarodowe została uznana za przestępstwo wojenne, napiętnowana i zabroniona. Wynika to z zapisów Konwencji Haskiej z 1907 r. oraz sankcji karnej wynikającej ze Statutu Międzynarodowego Trybunału Wojskowego z 8 sierpnia 1945 r. Jednakże istoty grabieży dóbr kultury polskiej, dokonanej przez Niemców na naszych terenach okupowanych nie wyczerpują ani artykuły prawa międzynarodowego, ani kodeksów karnych państwowych, które dotyczą przywłaszczania i kradzieży, lub rabunku i niszczenia. Nie chodzi jedynie o rozmiary tych przestępstw ani o specyficzne przekształcenie znanego historii łupiestwa wojsk w zorganizowaną i ulegającą akcję władz administracji państwowej, ani nawet o to, że przestępstwa dokonane zostały przy wybitnym współudziale niemieckich uczonych i artystów. Tutaj mamy do czynienia z zamiarem przestępczym i jej skutkiem. Rozporządzeniem Göringa, 19 września 1939 r. ustanowiony został Główny Urząd Powierniczy dla Wschodu (Haupttreuhandstelle-Ost) – w skrócie HTO. Urząd ten został powołany do sprawowania na tzw. wschodnich ziemiach przyłączonych zarządu powierniczego nad skonfiskowanym mieniem polskim i żydowskim, ruchomym i nieruchomym , tak publicznym i prywatnym. Dla lepszego przeprowadzenia konfiskaty dzieł sztuki i nauki oraz przedmiotów wartościowych, których rozpoznanie i oszacowanie wymagało fachowej oceny ustanowiono rozporządzeniem konfiskacyjnym 1 grudnia 1939 r. rozszerzonym 5 grudnia 1939 r., urząd specjalny nazywany w skrócie Generalny Powiernik, który ściśle współpracował z Heinrichem Himmlerem, jako szefem policji niemieckiej oraz Komisarzem dla umacniania niemczyzny. Siedziba Generalnego Powiernika mieściła się w Berlinie. Do wykonania zadań otrzymał on prawo konfiskaty, objęcia w posiadanie wszelkich dóbr wytworzonych w Polsce na terenach Warthegau. Dokumenty Generalnego Powiernika wskazują na to, że rozporządzenie konfiskacyjne miało także pozbawić Polaków nie tylko dorobku kulturalnego, ale także przedmiotów, które stanowią o cywilizacyjnym poziomie życia. Do przeprowadzenia konfiskat w terenie Kraj podzielono na okręgi podlegle lokalnym oddziałom Generalnego Powiernika. Założono oddziały m. in. w Katowicach, Łodzi, Poznaniu i Gdańsku. „Einsatzkommandos” przeprowadzały poszukiwania od muzeum do muzeum, od dworu do dworu, od mieszkania do mieszkania. Określenie przedmiotu konfiskaty wykazuje połączenie dwóch założeń: umacniania niemczyzny przez grabież kultury polskiej i zysku materialnego przez rabunek przedmiotów wartościowych. Tak więc konfiskacie ulegały wszelkie należące do obywateli polskich dobra kulturalne, bez względu na to czy znajdowały się w posiadaniu prywatnym, czy publicznym (archiwa, muzea, szkoły) i nie tylko dzieła sztuki i nauki lub kultury w najszerszym tego słowa znaczeniu (np. meble, książki) wszystkie przedmioty mające wartość pieniężną (np. przedmioty z metali szlachetnych, wyposażenia mieszkań, dworów ). Wiele przedmiotów wykonanych ze srebra przekazano do przetopienia, to straty nie odwracalne. W przypadku ziemiańskich zbiorów sztuki interesujące jest to, że były one stosunkowo mało rozpoznane przez Niemców przed wojną. Dopiero dzięki działalności armii urzędników niemieckich niskiego szczebla okupanci uzyskali swoista „bazę danych” dotyczącą zasobności majątków ziemskich w dzieła sztuki i cenne przedmioty. Podczas grabieży zniszczono całe zbiory i kolekcje artystyczne. Sztab współpracowników Generalnego Powiernika dobrany był odpowiednio: przedstawiciele niemieckiej nauki i sztuki, a równocześnie członkowie zbrodniczej organizacji SS. Sztab ten dokonał zabezpieczenia polskich dóbr kulturalnych w okresie od grudnia 1939 r. do końca 1941 r. Działający po 1941 r. HTO miał zabezpieczać niemieckie dobra kulturalne, za które uznano wszystko, co znajdowało się na terenach wcielonych do Rzeszy. W ramach „zabezpieczenia niemieckich dóbr kulturalnych” niemieccy urzędnicy, profesorowie, artyści rabowali wszystko, co polskie, a co posiadało jakakolwiek wartość bądź kulturalną, bądź czysto materialną, począwszy od obrazów wielkich mistrzów, poprzez skarbce kościelne, aż do łyżek z alpaki i zegarków. W Łodzi komisaryczny zarządca Muzeum Miejskiego w Łodzi, zgromadził około 3500 sztuk obrazów, które przechowywał w swym sejfie w banku łódzkiego oddziału HTO. Dnia 8 lutego 1940 r. dr Kraut, SS-Oberstrumführer zażądał wydania złotej bransolety, pochodzącej ze spuścizny po hr Walewskiej, a którą według podania, hrabinie ofiarował Napoleon I. Twierdził, że bransoleta należy do dóbr sztuki i kultury, która w myśl okólnika Reichsführera i szefa policji SS uległa konfiskacie. Co do książek z bibliotek, to co nie wzbogacało kultury niemieckiej, niszczono lub oddawano na makulaturę. W jednym z zarządzeń czytamy: „O ile zdarzają się przypadki, że dostaje Pan także sztućce z innych metali niż srebro, np. z alpaki, aluminium itp. to i te należy dostarczać do Generalnego Powiernika, gdyż będą potrzebne jako sztućce wymienne. Stwierdzono mianowicie, że w majątkach ziemskich itd. są często w użyciu sztućce srebrne wielkiej wartości i są używane przez osoby, dla których odpowiedniejsze byłby sztućce z innych metali. Właściciele majątków często zgadzają się w zasadzie na oddanie sztućców srebrnych, lecz nie mogą tego uczynić, gdyż nie mają żadnej możliwości nabycia sztućców innych. W przyszłości Generalny powiernik będzie w takich wypadkach oddawał do dyspozycji, za oddane sztućce srebrne, sztućce z innych metali.” Cóż za zrozumienie! Po zakończeniu wojny cześć zrabowanych dzieł sztuki zdołano rewindykować, zaś wszystkie te, które uległy grabieży czy konfiskacie, ale nie były wywiezione do Niemiec ,powróciły automatycznie w posiadanie polskie. Fakt ten nie umniejsza w niczym winy grabieżców. Nadal większość zrabowanych dzieł sztuki pozostaje w prywatnych niemieckich kolekcjach. Wiele zniszczono bezpowrotnie podczas działań wojennych.