Grunwald, Chocim, Wiedeń, Somosierra, Kłuszyn, Krechowce… Sto lat temu miejscowości te wymieniane były jednym tchem, ważne bitwy w dziejach polskiego oręża. O bitwie pod Krechowcami pisała szeroko nie tylko prasa polskojęzyczna, ale rosyjska, niemiecka, austriacka i francuska. A żonę rotmistrza biorącego w niej udział po 24 lipca 1917 roku mieszkańcy Berdyczowa zaczęli pozdrawiać z wielką atencją. Pisze ona zresztą w swoich wspomnieniach znamienne słowa: Wiemy wszyscy, co to były Krechowce. Onegdaj wszyscy wiedzieli, dziś już niestety nie… A co to były Krechowce? Początek I wojny światowej. Polacy marzą o polskim wojsku. Przy armii austriackiej Piłsudski organizuje Pierwszą Kompanię Kadrową, z której powstały Legiony Polskie, a przy rosyjskiej formuje się Legion Puławski – najpierw tylko piechota, później zaczynają zgłaszać się kawalerzyści. I tak 13 stycznia 1915 roku przy armii rosyjskiej powstaje pierwszy szwadron, pierwsza polska konna formacja, która w 1917 roku staje się 1 Pułkiem Ułanów. Lipiec 1917 roku. Rosyjska piechota odstępuje pod naporem niemieckoaustriackiej armii. 21 lipca rozbestwione żołdactwo rosyjskie pozbawione jakiejkolwiek dyscypliny zajmuje i pali Stanisławów. Pijani żołnierze szabrują, wszczynają burdy, gwałcą. Płk Bolesław Mościcki, dowódca 1 Pułku Ułanów, który przybywa do Stanisławowa po rozkazy, widząc, co się dzieje, zaczyna osobiście bronić mieszkańców. Prosi następnie swoich zwierzchników o pozwolenie na zaprowadzenie w miasteczku porządku. Polscy ułani szybko i sprawnie wprowadzają ład, płazując maruderów, a tych, którzy próbują się opierać, kładąc trupem. Mieszkańcy, w większości Polacy, nie kryją swojego podziwu oraz wdzięczności, prosząc kawalerzystów, by pozostali u nich do czasu, aż Stanisławów opuszczą wszyscy rosyjscy żołnierze. Tymczasem do miasta zbliża się niemiecko-austriacki front. Od dowództwa rosyjskiego pułk otrzymuje rozkaz: bronić dostępu do miasta tak długo, aż 11 Dywizja Piechoty rosyjskiej zdąży odejść i przejdzie przez dwa znajdujące się nieopodal mosty. Generał, który zdaje sobie sprawę, że zadanie to jest niewykonalne, prosi (już nie rozkazuje), aby pułk na swojej pozycji utrzymał się choć godzinę. Ułani ruszają więc w 400 koni, bez karabinów maszynowych i wsparcia artylerii, zatrzymać uzbrojoną po zęby dwutysięczną armię wroga. Swoją pozycję utrzymali nie przez jedną, ale przez pięć godzin, wykonując w tym czasie sześć szarż i pozwalając na odwrót całej rosyjskiej dywizji piechoty oraz na ewakuację zakładów wojskowych, a bezpośrednio przed ścigającym ich nieprzyjacielem wysadzając obydwa mosty. Czy 1 Pułk Ułanów Krechowieckich poniósł duże straty? Poległ 1 oficer i 31 ułanów oraz 106 koni. Co pułk zyskał? Sławę na miarę Somosierry, do której Krechowce były porównywane. Miesiąc po bitwie jeden z oficerów 1 Pułku hrabia Bem de Cosban, który w czasie bitwy był dowódcą oddziału łączności, kreśli piękny i dokładny opis bitwy, na podstawie którego Franciszek Ksawery Pusłowski – poeta, a zarazem ułan, pisze „Balladę krechowiecką”. Zaraz po bitwie jeden z krechowiaków, Jan Pogorski, jeszcze w Krechowcach pisze chętnie wykonywaną, pełną werwy piosenkę „Hej, na konie!”. A w warszawskich kabaretach usłyszeć można w latach dwudziestych przebój „Wizja szyldwacha”, w którym piosenkarz Stanisław Antoni Ratold pięknie porównuje Krechowce do Somosierry, a który chętnie śpiewany jest i dzisiaj. Bitwa pod Krechowcami miała niewielkie znaczenie w strategicznym wymiarze olbrzymiego frontu rosyjskiego. Dała jednak początek legendzie męstwa i sprawności bojowej krechowiaków. Dzięki niej 1 Pułk przeszedł do legendy jazdy polskiej.
Elegancki, wielkopański, * To jest pierwszy pułk ułański. Lance do boju, szable w dłoń, bolszewika goń, goń, goń. W boju dzielni, wszędzie znani, * Krechowieccy to ułani. Lance do boju, szable w dłoń, bolszewika goń, goń, goń.
Agnieszka Pawlik-Regulska
prawnuczka rtm. Włodzimierza Sobieszczańskiego, dowódcy 3 szwadronu podczas bitwy pod Krechowcami