To pytanie jest kluczem do odpowiedzi na pytanie zasadnicze, a które człowiek zadaje sobie od zarania dziejów: Kim jestem ? Skąd pochodzą? Dokąd zmierzam? Prawdziwe człowieczeństwo można odkryć jedynie wówczas gdy znajdziemy odpowiedź na te trzy pytania a jest to możliwe tylko wtedy kiedy staniemy w prawdzie o sobie samym. Czyli kim jestem? Czy bardziej chcę „być” czy bardziej chcę ,”mieć” Takim przykładem może być obecna kampania wyborcza liderów partyjnych. A którym warto zadać nasze pytanie. Chcą być radnymi w postawie służebnej czy też raczej chcą mieć władzę dla siebie aby im służono?. Kandydaci używają w swojej kampanii wiele górnolotnych haseł, które tak naprawdę nie pokazują prawdziwego człowieczeństwa ponieważ oni są wyszkolonymi aparatczykami swojej ideologii opartej na sondażach i badaniach co ludzie najlepiej kupią. Ta zaraza zaplanowanego kłamstwa dotyka powoli polskiej młodzieży, która ulega propagandzie sukcesu i schyla się do bardziej,, mieć,, niż „być” Mieć za wszelka cena jest o wiele łatwiejsze niż „być” ponieważ aby być trzeba najpierw dać. Czyli po prostu stać bezinteresownym darem dla innych nie oczekując za to zapłaty. Warto w tym momencie przypomnieć to co powiedział do młodzieży nasz papież św. Jan Paweł II na Westerplatte 12 czerwca 1987 r. „Wasze powołania i zawody są różne. Musicie dobrze rozważyć, w jakim stosunku – na każdej z tych dróg – pozostaje „bardziej być” do „więcej mieć”. Ale nigdy samo „więcej mieć” nie może zwyciężyć. Bo wtedy człowiek może przegrać rzecz najcenniejszą: swoje człowieczeństwo, swoje sumienie, swoją godność. To wszystko, co stanowi też perspektywę „życia wiecznego”… Cały świat krzyczy więcej mieć i kampanie wyborcze obiecują więcej mieć, tylko zapominają, że nie samym chlebem żyje człowiek, Jest z pewnością wiele potrzeb materialnych, ale dotknijmy tej, która wśród nich wydaje się najistotniejsza. Łączy się ona z podstawową hierarchią wartości: dla człowieka, dla ludzkich wspólnot, narodów i społeczeństw ważniejszym jest „być” niż „mieć”. Ważniejszym jest, kim się jest, niż to, ile się posiada i znów warto tu przytoczyć słowa św. Jana Pawła II wypowiedziane w Lubaczowie 3 czerwca 1991 r. „Bóg tak nas stworzył, że potrzebujemy różnych rzeczy. Są nam one niezbędne do zaspokojenia naszych potrzeb elementarnych, ale również do tego, żebyśmy umieli dzielić się nimi wzajemnie, oraz żebyśmy z ich pomocą budowali przestrzeń naszego ludzkiego „być”. Ojciec nasz niebieski dobrze wie o tym, że potrzebujemy różnych rzeczy materialnych. Ale umiejmy ich szukać i używać zgodnie z Jego wolą. Wartości, które można „mieć”, nigdy nie powinny stać się naszym celem ostatecznym. Po to Ojciec nasz niebieski obdarza nas nimi, aby nam pomagały coraz pełniej „być”…To oznacza, że dobra mają nam pomagać coraz pełniej „być”? To oznacza, że mamy się dzielić z innym, a tego bez miłości Caritas nie da się uczynić. Dlatego też obraz kampanii wyborczych nie dotyka tego tematu ponieważ trzeba by było dać obietnicę że wszystko co moje będzie wasze. Świetnym przykładem jak należy tą kwestie rozumieć niech będą słowa naszego Papieża wypowiedziane do świata kultury w Warszawie 8 czerwca 1991r, które nawiązywały do przykazania miłości. System ideologiczny, który nadawał ton naszemu życiu przez okres ostatnich dziesięcioleci, zgodnie ze swymi założeniami materialistycznymi przesuwał ten prymat w kierunku „mieć”. W każdym razie materializm systematyczny, w swej formie dialektycznej, bardziej jeszcze może praktycznej, poświęca ludzkie „być” dla „mieć”. Nasza młoda III Rzeczpospolita stoi na pewno wobec zadania odbudowy ekonomii, podniesienia stanu polskiego „mieć” wedle słusznych potrzeb, wedle wymagań wszystkich obywateli. Niech mi jednak wolno będzie z całą stanowczością stwierdzić, że również i to zadanie realizuje się prawidłowo i skutecznie tylko na zasadzie prymatu ludzkiego „być”. Można więc śmiało powiedzieć, że zabezpieczając pierwszeństwo wymiaru ,,być,,, zabezpieczamy pierwszeństwo człowieka. Człowiek bowiem realizuje się jako człowiek zasadniczo przez swą wartość moralną. I tu trzeba zdać sprawę we własnym sumieniu. Jak naprawdę wygląda ta nasza narodowa moralność w edukacji, w wychowaniu młodego pokolenia i w stosunku do pracy? Brak miłości w polityce uniemożliwia nam prawidłowy rozwój a z kolei Papież Franciszek w Adhortacji Apostolskiej Evangelium Gaudium pisze …Musimy się przekonać, że miłość «jest nie tylko zasadą relacji w skali mikro: więzi przyjacielskich, rodzinnych, małej grupy, ale także w skali makro: stosunków społecznych, ekonomicznych i politycznych»,,,… Papież Franciszek w pewnym momencie zarzuca nam i politykom, że nie wykorzystujemy narzędzi jakie daje nam Bóg. Ma wielki żal i pretensje, że dobrowolnie oddajemy pole w które wkracza diabeł a my tylko biadolimy, a jak znajdzie się prawy człowiek taki jak Marek Jurek to mówicie to ,,stracony głos,, i głosujecie na człowieka, który was zwodzi a późnie was zdradzi za cenę ,,mieć,, Dlatego Papież w IV rozdziale tej adhortacji pisze tak: 205. Proszę Boga, by rosła liczba polityków zdolnych do podjęcia autentycznego dialogu ukierunkowanego na skuteczne uzdrowienie głębokich korzeni, a nie zewnętrznych przejawów chorób naszego świata! 205. Polityka, tak oczerniana, jest bardzo wzniosłym powołaniem, jest jedną z najcenniejszych form miłości, ponieważ szuka dobra wspólnego Proszę Pana, by obdarzył nas politykami, którym rzeczywiście leży na sercu dobro społeczeństwa, ludu, życie ubogich! A dlaczego nie zwracać się do Boga, by zainspirował ich plany? Jestem przekonany, że otwarcie się na transcendencję mogłoby uformować nową mentalność polityczną i ekonomiczną, która pomogłaby przezwyciężyć absolutną dychotomię między ekonomią i wspólnym dobrem społecznym. Ta dychotomia stworzona jest przez człowieka, tylko dlatego, że odrzucił prymat ludzkiego ,,być,, a który powinien być podstawowym wymogiem narodowym. Projekt 500+ jest dziejową sprawiedliwością ale „Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych” (Mt 4, 4b) – powiedział Chrystus do szatana, który w swojej bezczelności ośmielił się Go kusić, żądając, aby okazał swoją Boską moc, przemieniając kamień w chleb. Od dwóch tysięcy lat chrześcijanie rozważają te słowa, w których Zbawiciel jednoznacznie wskazuje człowiekowi na hierarchię wartości, którą zobowiązany jest zachować, jeśli pragnie być zbawiony. Dlatego nasz papież przyjechał do Polski w 1991 roku i przekazał nam swój komentarz do Dekalogu. Były to słowa prorocze, które ostrzegały przed zachłannością Europy a które nasze pokolenie niestety odrzuciło i podeptało. A to przed czym nas ostrzegał dokonuje się na naszych oczach. Prawdziwe człowieczeństwo ginie i traci perspektywę „życia wiecznego”. Ale chrześcijaństwo żyje również nadzieją. Mamy taką nadzieję, że obudzi się nasz naród i zacznie wybierać do swoich samorządów ludzi prawych, którzy nie są nadawani z klucza partyjnego ale są ludźmi sumienia dla których jest bliskie bardziej ,,być,, niż ,,mieć. I dlatego jak pisze papież Franciszek należy się w tej intencji modlić. Niech więc naszą nadzieją będzie nadzieja w zmartwychwstanie narodowe o którym tak pięknie wyraził się nasz ukochany rodak św. Jan Paweł II w Warszawie 1991 r. Chrystusowe zmartwychwstanie zaszczepione w nas. Natomiast to samo zmartwychwstanie przez Norwida zostało przetłumaczone na wymóg życia narodowego, powiedziałbym nawet społeczno-ekonomicznego: jak być narodem zmartwychwstałym, to znaczy narodem, który żyje pełnią życia. Ja tak kluczę, a już chcę powiedzieć właściwie ostatnie słowo, powiedzieć mianowicie, że tego, właśnie tego zmartwychwstania, przetłumaczonego przez Norwida na wymóg życia narodowego, życzę Tobie, Polsko, Ojczyzno moja!