(Prascy ochotnicy w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku)
„Dług za wpisy szkolne spłacam swym życiem. Za wpojoną miłość Ojczyzny płacę miłością serca… Proszę mnie pochować w albie i stule…” Ksiądz Ignacy Skorupka
I. Utworzenie Ochotniczej Armii
Po zakończeniu I wojny światowej powstała niepodległa Polska. Śmiertelne zagrożenie dla jej istnienia stanowiła Armia Czerwona, która chciała nieść bolszewicką rewolucję, a wraz z nią idee likwidacji państw narodowych, religii i kultury. Latem 1920 roku sytuacja na froncie polsko-bolszewickim była katastrofalna. Wykrwawione i zniechęcone wojsko polskie cofało się na całej linii. Widmo klęski zmobilizowało władze państwa do natychmiastowegodziałania. Rada Obrony Państwa podjęła decyzję o powołaniu Armii Ochotniczej. 3 lipca 1920 r. Rada wydała odezwę do narodu zatytułowaną „Obywatele Rzeczypospolitej! Ojczyzna w potrzebie!”. Wzywała ona wszystkich zdolnych do noszenia broni, by „dobrowolnie zaciągnęli się w szeregi armii”.
8 lipca minister spraw wojskowych – gen. Kazimierz Sosnkowski- wydał rozkaz o utworzeniu Generalnego Inspektoratu Armii Ochotniczej. Na jego czele, zgodnie z sugestiami Józefa Piłsudskiego, stanął generał Józef Haller, znany ze swych talentów organizacyjnych. Generał, wzorem hetmanów I Rzeczypospolitej, zaapelował do społeczeństwa: „Kto ma u siebie broń, kto ma konia i siodło, niechaj stanie z tem, co ma. Niech szlachetne współubieganie się o pierwszeństwo będzie miarą spełnionego obowiązku, miarą gorącej miłości ojczyzny”. Decyzję utworzenia Armii Ochotniczej z miejsca poparli też duchowni. Na niedzielnych mszach odczytywano zalecenia metropolity warszawskiego księdza kardynała Aleksandra Kakowskiego. Specjalną odezwę do żołnierzyochotników wystosował też biskup polowy Stanisław Gall. Odpowiedzią na te apele był masowy napływ ochotników do koszar. Powstawały punkty rekrutacyjne. Największy w Warszawie- mieścił się na Pradze przy ul. Kłopotowskiego. Przyjmowano najczęściej młodzież oraz starszych, niepodlegających obowiązkowej służbie wojskowej, ale zdolnych do noszenia broni (szeregowych w wieku 17–42 lat oraz oficerów do lat 50). Zgłaszających się ochotników dzielono na cztery kategorie: wykonujący obowiązki wojskowe na miejscu, odbywający służbę w garnizonach, wysyłani na front i zastępujący urzędników idących na front. Od 1 lipca do 20 sierpnia- do armii gen. Hallera zgłosiło się ponad 77 tys. ochotników, z czego ponad 20 tys. pochodziło z Warszawskiego Okręgu Generalnego. Znaczna część ochotników należała do harcerstwa. Był to wynik odezwy z 5 sierpnia „Ojczyzna w niebezpieczeństwie”, którą rozesłano do wszystkich drużyn harcerskich. 13 sierpnia Główna Komenda ZHP ogłosiła oficjalny rozkaz mobilizacji do Armii Ochotniczej. W szeregi wojska powszechnie garnęła się młodzież gimnazjalna i akademicka, nie wyłączając studentów pochodzenia żydowskiego, których do poparcia działań Rady Obrony Państwa wzywała Rada Naczelna Zjednoczenia Polaków Wyznania Mojżeszowego Wszystkich Ziem Polskich. Ponadto odezwy mobilizacyjne do swych członków kierowały gminy żydowskie i ewangelickie. Jednocześnie swoje poparcie dla tworzenia i wstępowania w szeregi Armii Ochotniczej propagowały partie polityczne. Niebagatelną rolę odegrała tutaj Polska Partia Socjalistyczna. Wydział Wojskowy Centralnego Komitetu Wykonawczego PPS zdecydowanie przeciwstawiał się demagogii probolszewickiej głoszonej przez komunistów i agitował wśród robotników do wstępowania w szeregi armii polskiej. Od połowy lipca do połowy sierpnia socjaliści w samej Warszawie i okolicach zwerbowali 1643 osoby do Armii Ochotniczej. Jeszcze inną formacją ochotniczą była Legia Akademicka studentów stołecznych uczelni. Formacja ta w 1920 r. stała się częścią WP jako 36 Pułk Piechoty. Ochotników z warszawskich punktów werbunkowych kierowano najczęściej do obozów ćwiczeń, głównie w Jabłonnie i Rembertowie. Dla potrzeb propagandowych zrealizowano nawet reportaż filmowy „Ćwiczenia ochotników w Rembertowie”, który w pierwszych dniach sierpnia 1920 roku był pokazywany przed seansami w większości kin warszawskich. Początkowo planowano, że żołnierze Armii Ochotniczej będą wysyłani do wzmocnienia istniejących już formacji. Jednak wobec rosnącej liczby ochotników zdecydowano się również na tworzenie samodzielnych oddziałów ochotniczych – zwłaszcza kawaleryjskich. W samym Okręgu Generalnym Warszawskim powstało kilka takich oddziałów: Jazda Królestwa Polskiego im. Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego (przekształcony następnie w 210 Pułk Ułanów), 211 Pułk Ułanów, 201 Pułk Szwoleżerów i Oddział Lotny porucznika Leona Kruka-Strzeleckiego. Powołano również odziały piechoty. Do 36 PP Legii Akademickiej przydzielono batalion 236, sformowany w punkcie werbunkowym zlokalizowanym w Gimnazjum im. króla Władysława IV na Pradze. I batalion ochotniczego pułku wyruszył na front 13 sierpnia pod dowództwem por. Stanisława Matarewicza i dołączył do 36 pułku w Ossowie. Formacje ochotnicze odegrały wielką rolę w czasie bitwy na przedpolach Warszawy w 1920 r. Początkowo nie zamierzano ich wykorzystywać do walki na pierwszej linii. Większość dowódców powątpiewała w przydatność słabo wyćwiczonych i niezdyscyplinowanych ochotników. Stworzona Armia Ochotnicza generała Hallera była częścią akcji propagandowej mającej podnieść na duchu polskie społeczeństwo po porażkach wojsk polskich na Ukrainie i Białorusi. Już w sierpniu 1920 r. nastawienie to musiało ulec zmianie i 100 tysięcy ochotników zasiliło formacje bojowe. Wyróżniali się białoczerwonymi rozetami przypiętymi do czapek i do bluz mundurowych. Same mundury były rozmaite – na szczęście było lato i kurtki mundurowe zastępowano np. amerykańskimi koszulami mundurowymi barwy khaki. Znacznie gorzej przedstawiała się sytuacja z uzbrojeniem, którego co prawda starczało, jednak problemem była duża różnorodność broni. Karabiny te pochodziły bowiem z magazynów odziedziczonych po zaborcach oraz z dostaw węgierskich i francuskich. Na czele oddziałów ochotniczych postawiono oficerów-frontowców. Ich doświadczenie połączone z autentycznym zapałem ochotników przyniosło znakomity rezultat na polu walki.
II. Praski Batalion
Na polecenie przełożonych, nie wyleczony jeszcze dobrze z ran ppor. Słowikowski, w ciągu dwóch tygodni utworzył z warszawskich ochotników ( w przewadze z młodzieży) nowy batalion, który przyjął imię „Weteranów 1863r.”. Nastąpiło to po tym, jak sędziwi weterani Powstania Styczniowego przekazali żołnierzom-ochotnikom swój sztandar bojowy z 1863r. Dla pełniejszego zobrazowania sytuacji trzeba jeszcze dodać, że pierwotnym zadaniem tego batalionu miało być pilnowanie porządku na ulicach Warszawy w krytycznych dniach sierpnia 1920 r. Fakt skierowania tego batalionu na front, i to w najbardziej zagrożony w tym czasie rejon: Leśniakowizna – Ossów, dowodzi wyczerpania odwodów, i wskazuje na dramatyzm sytuacji na froncie. Niezwykłości dodaje jeszcze zdumiewający fakt, że to Ci najsłabsi, niedoświadczeni ochotnicy, przez wiele godzin będą powstrzymywać atak najlepszych, najbardziej doświadczonych oddziałów bolszewickich, i aż do nadejścia odsieczy, nie pozwolą im wtargnąć do Warszawy. Późnym wieczorem 13 sierpnia z koszar praskich na front wyruszył 236 Pułk Piechoty, składający się głównie z uczniów warszawskich szkół, wraz ze swoim kapelanem – księdzem Ignacym Skorupką. Na Pradze żegnały ich tłumy mieszkańców, rodziny i bliscy. Szli pełni zapału, w dobrych nastrojach, śpiewając piosenki patriotyczne. Po drodze, w Ząbkach, w tamtejszym kościele, ks. Skorupka odprawił nabożeństwo dla żołnierzy. I to właśnie tu – podczas kazania -wygłosił zapowiedź bliskiego zwycięstwa. Od Rembertowa, z powodu bliskości frontu, marsz odbywał się w ciszy. Już nocą, przed Ossowem, żołnierze napotkali wozy z rannymi.
III. Bój
To właśnie batalion z 236 Pułku Piechoty Armii Ochotniczej (ok. 800 ludzi), złożony w większości z harcerzy i gimnazjalistów, razem ze swym kapelanem, księdzem Ignacym Skorupką, stoczył 14 i 15 sierpnia 1920 roku krwawy bój pod Ossowem – przez kilka godzin na przemian szturmując i odpierając ataki nieprzyjaciela. Ochotniczy 236 pułk piechoty im. Weteranów Powstania Styczniowego pod Ossów dotarł w nocy pomiędzy 13 a 14 sierpnia, jako wsparcie dla 8 Dywizji Piechoty . O godzinie 4 rano bolszewicka 79 brygada strzelców rozpoczęła silne natarcie na polskie pozycje. Nieprzyjaciel przerwał linię obrony i opanował Leśniaków, część polskich sił została rozproszona , a innym groziło okrążenie.O godz. 5.30- 3 i 4 kompania batalionu por. Matarewicza otrzymały rozkaz wykonania kontruderzenia na Leśniakowiznę. Żołnierze ruszyli z dużym impetem, ale po ostrzelaniu przez Rosjan zawrócili. Obie polskie kompanie w panice wycofały się do Ossowa, nie słuchając rozkazów oficerów. Do wioski napływały grupy rozbitków z różnych pododdziałów. Wkrótce Ossów znalazł się w ogniu broni maszynowej, która zadała straty biegającym bezładnie gromadom piechurów i uciekającym taborom. Przybyły na pole bitwy ppłk Sawa-Sawicki, na własną odpowiedzialność rzucił do walki jedyny pozostały jeszcze odwód – dwie ostatnie kompanie I batalionu 236 pułku. 1 kompania ppor. Mieczysława Słowikowskiego rozwinęła się na północ od Ossowa, a 2 kompania, z dowódcą batalionu, na południe od wioski. Atak 2 kompanii załamał się wkrótce w ogniu broni maszynowej, a por. Matarewicz padł rażony udarem serca. 1 kompania ppor. Słowikowskiego, posuwając się pod osłoną zabudowań, dotarła do wschodniego skraju Ossowa. Przy kompanii, złożonej głównie z harcerzy i młodzieży szkół średnich, znajdował się kapelan pułku ks. Ignacy Skorupka, który na własną prośbę brał udział w natarciu, aby być w pierwszej bitwie razem ze swoimi wychowankami. U wschodniego wylotu Ossowa kompania dostała się pod silny ogień karabinów maszynowych. Na skraju wsi poległ ks. Skorupka, w chwili kiedy pochylał się nad ciężko rannym ochotnikiem, aby udzielić mu pomocy. W gorączce walki śmierć kapelana, która przeszła do legendy obrony Warszawy, pozostała niemal nie zauważona. Kompania ppor. Słowikowskiego wycofała się, ale wsparta przez 2 kompanię, przeszła do nowego kontrataku. Na południe od Ossowa do walki włączyły się dwie kompanie 221 pułku piechoty. Obronę wsparły także grupy rozbitków z 33 i 36 pułku. Kilkakrotnie ustępowano przed natarciem rosyjskim, by po chwili kontratakiem na bagnety odzyskiwać utracone stanowiska. Zimną krwią odznaczył się ppłk Sawa Sawicki. Aby dodać odwagi ochotnikom stanął na drodze i w ogniu nieprzyjacielskich karabinów maszynowych spokojnie obserwował pozycje rosyjskie. W krytycznym momencie poderwał żołnierzy do ataku wołając: „Tu nam zwyciężyć lub zginąć!”. Baterie polskie, rozlokowane w rejonie Ossowa i na terenie poligonu rembertowskiego, nie posiadały punktów obserwacyjnych, pozwalających na bezpośrednie wsparcie własnej piechoty w Ossowie. Zawodziła łączność, gdyż organizacja artylerii nie była jeszcze zakończona. Brakowało informacji o przebiegu linii frontu. W tej sytuacji baterie silnie ostrzeliwały rejon między Leśniakowizną a Majdanem, w celu nie dopuszczenia na pole walki nieprzyjacielskich posiłków. W toku dramatycznych walk, Polacy nie odrzucili wprawdzie 79 brygady strzelców, ale zatrzymali jej marsz, dając płk. Burhardt-Bukackiemu czas na uporządkowanie oddziałów 8 dywizji. O godz. 7 dowódca 8 dywizji skierował do kontrataku na skrzydło nieprzyjaciela pod Ossowem 13 pułk piechoty. Wsparcie artyleryjskie miał zapewnić I dywizjon 8 pułku artylerii polowej. Po wydaniu tych rozkazów płk Burhardt-Bukacki osobiście udał się pod Ossów, gdzie przystąpił do porządkowania przemieszanych oddziałów. Najbliżej pola bitwy znajdował się III batalion 13 pułku dowodzony przez por. Jana Szewczyka. Przed godziną 10 batalion niepostrzeżenie dla Rosjan dotarł nad rzeczkę Długą – około 500 m od Ossowa. Reszta pułku mogła dotrzeć na miejsce nie wcześniej niż za godzinę. Powiadomiony o tym płk Burhardt-Bukacki postanowił nie czekać dłużej i nacierać jednym batalionem. Po nawiązaniu łączności z walczącymi pododdziałami 33, 36 i 221 pułku i po rozpoznaniu stanowiska nieprzyjaciela- batalion por. Szewczyka uderzył na południowo-wschodni skraj Ossowa. Równocześnie wioskę ostrzelały baterie 8 pułku artylerii polowej. Pojawienie się tyralier polskich na prawym skrzydle zaskoczyło dowództwo 79 brygady strzelców, a ogień artylerii wzniecił panikę wśród czerwonoarmistów. Doskonale prowadzone natarcie III batalionu wyrzuciło Rosjan z wioski. Do batalionu dołączyli ochotnicy ppor. Słowikowskiego, grupy żołnierzy 33, 36 i 221 pułku. Atakowano bezładnie, lecz z wielką zaciętością. Obserwujący natarcie dowódca 2 baterii 11 pułku artylerii polowej por. Jerzy Kubecki wspominał: „Oddziały nasze po wyjściu z ogrodów na otwarty teren zbijały się w jedną masę i z krzykiem, przypominającym obrazy dawno minionej wojny, energicznie parły naprzód”. Panikę w szeregach przeciwnika powiększyło zjawienie się na jego tyłach 12 kompanii 47 pułku, która z własnej inicjatywy przeszła do natarcia. Oba pułki 79 brygady poszły w rozsypkę; zbieranie rozbitków pod Zagościńcem trwało do późnych godzin wieczornych. Polacy obsadzili odzyskane okopy pierwszej linii obrony, ale długo jeszcze porządkowano przemieszane oddziały. Między godziną 22 a 23.30 odparto kolejne natarcie na Leśniakowiznę i Okuniew. Tym razem atakowała 17 dywizja strzelców, która zastąpiła na froncie zmęczoną i wykrwawioną 79 brygadę.
IV. Polegli – niepokonani
Bój pod Ossowem przeszedł do historii jako pierwsza porażka Armii Czerwonej w bitwie o przedmoście warszawskie. Poległy ksiądz Skorupka stał się symbolem walki o stolicę, a jego pogrzeb w kilka dni później przerodził się w wielką manifestację patriotyczną .Obie strony poniosły pod Ossowem znaczne straty: Polacy -około 600 poległych, rannych i zaginionych, Rosjanie – tyle samo. W bitwie tej zginęło wielu młodych żołnierzy, wyrwanych na front pod Warszawą prosto ze szkolnych ław. Listę poległych otwierali: ksiądz Skorupko, szesnastoletni Zygmunt Płoszka, Jan Szczygielski i sanitariuszka batalionuJadwiga Szczygielska-Szybowska. Najpierw padł por. Materewicz. Dowództwo batalionu objął ppor. Mieczysław Słowikowski. Ok. godz. 5:30 pocisk ugodził śmiertelnie ks. Ignacego. W nocy z 14 na 15 sierpnia pod Wólką Radzymińską zginął bohaterski por. Stefan Pogonowski- dowódca 1 batalionu 28 Pułku Strzelców Kaniowskich. Akcja jego pododdziału w dniu 15 sierpnia przyczyniła się do powstania paniki pośród znajdujących się w Radzyminie bolszewików. Wieczorem zostali oni ostatecznie wyparci z miasta. Z 236 PP padli jeszcze – ppor. Zygmunt Miller, ppor. Wojciech Świdziński; ranni zostali podporucznicy Szulje, Kamiński, Szybowski. 33 PP stracił jeszcze więcej oficerów: zginęli ppor. Mieczysław Kubala i ppor. Włodzimierz Michałowski; ranni zostali por. Świątkowski, ppor. Wegliński, ppor. Pałucki, ppor. Miklaszewski, ppor. Biały i podchorąży Piotrowski.
Źródła:
1. Z gimnazjum do wojska. Ochotnicy w Wojsku Polskim 1918–1920, Michał Zarychta.
2. Armia Ochotnicza ostatniej szansy, Piotr Korczyński.
3. Początek Cudu, Czesław Wójcik – Uglis.
4. Bój w obronie Warszawy i Śmierć ks. J. Skorupki, Mieczysław Z. Słowikowski , White Eagle London.
5. Cud nad Wisłą, Marek Tarczyński.
6. Bitwa na przedpolach Warszawy, Lech Wyszczelski, Warszawa: Dom Wydawniczy Bellona, 2008r.
7. Bitwa Warszawska 1920, Marek Tarczyński, Wyd. Rytm, 1996r.
8. Ojczyzna Ocalona. Wojna sowiecko-polska 1919–1920, Andrzej Nowak, Biały Kruk, Kraków 2012 r.