Na wstępie tego tekstu chciałbym wyraźnie podkreślić, że opisywane wydarzenia nie dzieją się w Warszawie, ale mają z nią związek. Tekst, który dla państwa przygotowałem stanowi swoiste przypomnienie zapomnianego wydarzenia z 1984 r. gdy synowie i córy chłopów z Miętnego i miejscowości wokół Garwolina przez prawie 100 dni protestowali w obronie Krzyży, które władza komunistyczna usilnie próbowała ściągać z klas. Tekst ten jest również przypomnieniem tego, ile my Polacy zawdzięczamy rolnikom i dlaczego winniśmy oddać im szacunek i wspomóc w ciężkich dla nich czasach.
Miętne to niewielka miejscowość koło Garwolina, która w latach 70. mogła pochwalić się najnowocześniejszą szkołą rolniczą jak na tamte czasy. Kadra nauczyciela była dobierana ideologicznie, ale prezentowała wysoki poziom. Zaplecze stanowił basen, internat, dobrze wyposażone sale lekcyjne, a to wszystko dzięki uprzejmości ówczesnego premiera Piotra Jaroszewicza, który przed wybuchem II wojny światowej pracował w Michałówce jako nauczyciel w Miętnem. Czy ktoś mógł przypuszczać, że w szkole „symbolu zdobyczy socjalizmu” dojdzie do strajku?
Początek historii ma miejsce na jesieni 1980 r. W okresie „karnawału Solidarności” uczniowie ZSR w Miętnem zawiesili krzyże we wszystkich salach i pracowniach. Po okresie Stanu Wojennego krzyże zaczęły stopniowo znikać, a pod koniec 1983 r. pozostały jedynie w ośmiu pracowniach. Decyzję o ściąganiu krzyży motywowano „świeckim charakterem placówki oświatowej” jak również zakwalifikowanie krzyża jako „symbolu ideologicznego”. To przelało czarę goryczy uczniów.
19 grudnia 1983 r. w ZSR w Miętnem odbył się apel szkoły, podczas której dyrektor ustosunkował się do petycji, która została mu wręczona przez samorząd uczniów. W ocenie „komunistycznego pedagoga” krzyże zostały zdjęte, gdyż naruszały porządek prawny placówki oświatowej. Poinformował wyraźnie, że krzyże zostaną usunięte ze wszystkich szkół w Polsce. Wyjaśnienia dyrektora spowodowały odmowę uczniów do powrotu do klas. Przez prawie 1,5 godziny uczniowie śpiewali „My chcemy Boga” i „Nie rzucimy Chryste świątyń Twych”. Pieśni te poruszyły serca i uświadomiły, o co tak naprawdę walczą uczniowie. Dopiero zapewnienie przez dyrekcję ponownego rozpatrzenie sprawny z władzami uspokoiło uczniów.
Następnego dnia do dyrektora ZSR w sprawie ponownego zawieszenie krzyży przybyło czterech księży z Garwolina. Wielogodzinne rozmowy nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. W związku z takim stanowiskiem dyrekcji placówki dziekanat garwoliński ks. Dr Władysław Zwierz wydał komunikat skierowany do wiernych. Zobowiązał również wszystkich podległych mu kapłanów do odczytania jego komunikatu 25 grudnia. Sytuacja w miasteczku zainteresowała nie tylko duchowieństwo, ale również i Służbę Bezpieczeństwa, która wszczęła sprawę operacyjnego sprawdzenia o kryptonimie „Apel” . W toku prac ustalono, że za kryzys winę ponoszą wikariusze oraz nauczycielki Stanisława Makara i Bogumiła Szeląg związane z Solidarnością.
Po feriach, 9 stycznia dyrektor szkoły poinformował, że w szkole nie ma miejsca na krzyże i inne formy i treści religijne. Uczniowie, w odpowiedzi, przytoczyli słowa wieszcza Mickiewicza: ”Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem – Polska jest Polską , a Polak Polakiem”. Zaczęto śpiewać pieśni religijne i wznosić hasła, w których domagano się zawieszenia krzyży. Zwodzeni przez dyrekcję obietnicami, złożyli jej votum nieufności.
22 stycznia 1984 r. prawie 500 uczniów szło trasą E-81 z Miętnego do Garwolina. Odebrane od dyrektora krzyże przewieziono tam samochodem. Umieszczone zostały na biało-czerwonej tablicy z napisem „Nie było miejsca dla Ciebie, Chryste w naszej szkole – ZSR Miętne”.
Biskup siedlecki widząc poświęcenie i walkę uczniów wręczył im niewielki 10-centymetrowe krzyżyki, które były noszone przez uczniów.
Dyrektor szkoły doprowadzony do furii, polecił wychowawcom wezwanie rodziców sądząc, że w ten sposób wyciszy protest. Wezwani rodzice nie tylko poparli swoje dzieci i innych uczniów ale sami zawiesili krzyże. Wisiały jeden dzień… Następnego dnia odnalazły się w garwolińskiej parafii. Uczniowie znowu umieścili krzyże na ścianach. Walka o krzyże trwała długo. Uczniowie nie ustępowali, wieszali na ścianach zdejmowane z szyi krzyże ofiarowane im przez bp. Mazura.
5 marca w ZSR w Miętnem nie było już żadnego krzyża. Następnego dnia uczniowie odmówili wzięcia udziału w zajęciach. Na popiersiu patrona szkoły Stanisława Staszica zawiesili tablicę ze słowami Romualda Traugutta: „Byliśmy wierni Bogu w dniach zwycięstw i chwały, pozostaniemy mu wierni w dniach prześladowań i klęski. Bóg nas nie opuści.” Wobec „olewczej” postawy dyrekcji wobec uczniów jak ciągłej walki z krzyżami pada decyzja o rozpoczęciu strajku.
Nazajutrz blisko 400 uczniów prowadziło strajk okupacyjny. Zbierali pieniądze, żywność, urządzali miejsca do spania, wyznaczali warty. Komunistyczna władza widząc co się dzieje, postanowiła podjąć radykalne kroki. Do Miętnego wyruszyła kompania ZOMO z Siedlec i Warszawy, a zajęcia odwołano na czas nieokreślony. O 21 władze przystąpiły do „pacyfikacji” szkoły. Po odśpiewaniu Apelu Jasnogórskiego do szkoły wpadł prokurator rejonowy strasząc sankcjami za okupację budynku. Uczniowie w obawie przez ZOMO odśpiewali Rotę i udali się ze szkoły do Garwolina.
Idąc zwartą grupą, drogą E-81 kolumna uczniów jest mijana przez milicyjne suki z włączonymi światłami i syrenami. W odległości 1 km od Garwolina zwarta kolumna ZOMO bijąc pałkami w tarcze blokuje dalszy przemarsz. Dowódca „zomoli” wzywa do rozejścia się grożąc użyciem gazu łzawiącego. O 22.30 w Garwolinie biją kościelne dzwony. Wierni rozpoczęli przemarsz w kierunku Miętnego, lecz i oni zostali zatrzymani przez ZOMO. Uczniowie w milicyjnej eskorcie udali się do ZSR w Miętnem.
Następnego dnia o 6 rano pod szkołę podstawiono autokary, które miały zawieźć uczniów do rodzinnych miejscowości. Młodzież odmawia jednak wejścia i rusza na nabożeństwo. Bojąc się pacyfikacji przez ZOMO na drodze E-81 uczniowie biegną do garwolińskiego kościoła. Przechodząc jednak obok cmentarza trafiają na patrol ZOMO. Bojąc się o swój los, bijąc w dzwony kaplicy, wszczynają alarm.
Następne dni to kolejna walka o krzyże w klasach. Uczniowie biorą udział w specjalnych katechezach. Wystosowano również list do Ojca Świętego Jana Pawła II. W szkole trwają spotkania rodziców z dyrekcją mające na celu nakłonienie ich do podpisania specjalnych deklaracji. Efekt jest łatwy do przewidzenia. Rodzice i uczniowie odbierają papiery ze szkół i próbuję przenieść się do innych placówek oświatowych. Często bezskutecznie…
Dopiero 27 marca zajęcia w ZSR w Miętnem zostają wznowione, ale tylko dla tych, co podpisali specjalne oświadczenie zobowiązujące ich do przestrzegania świeckiego charakteru placówki oświatowej. Na 600 uczniów tylko 90 może uczęszczać na zajęcia. Jest to niezgodne z zapewnieniami wojewody złożonymi na ręce ks. bp. Jana Mazura. Spotkanie duchownego z ministrem ds. wyznań również nie przynosi efektów. W reakcji na to, ks. bp. Jan Mazur podejmuje post o chlebie i wodzie aż do zakończenia konfliktu.
W następnych dniach odbywają się kolejne spotkania wojewody z ks. bp. Jan Mazurem, które przynoszą następujące rozstrzygnięcia: rozpoczęcie nauki w pełnym wymiarze, wyciszenie kleru, zawieszenie krzyża w bibliotece. Biskup Jan Mazur domagał się również zaprzestania represji wobec uczniów i nauczycieli oraz wycofania zarządzenia o nieprzyjmowaniu do innych szkół uczniów z ZSR w Miętnem.
6 marca następuje przełom, który prowadzi do zakończenia strajku. Na specjalnie zwołanym apelu szkolnym dyrektor ogłasza, że w porozumieniu władzy komunistycznej oraz duchowieństwa w ZSR w Miętnem będzie wisiał krzyż, dozwolone będzie noszenie i prezentowanie symboli religijnych przez uczniów, uczniowie będą mogli wrócić do szkół i nie zostaną wobec nich zastosowane żadne formy szykan. 9 marca zajęcia w szkole zostały wznowione.
Wielu z was zapewne zadaje sobie pytanie. Jak to się stało, że uczniowie w Miętnem zdecydowali w sposób stanowczy zaprotestować przeciwko ściąganiu krzyży?
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. W mojej ocenie, to właśnie ten groźny i zwalczany przez lewactwo „kod kulturowy”. To właśnie polski chłop i polska wieś przez lata strzegła wiary, tradycji ojców i dziadów. To właśnie chłopi jako pierwsi stawali do walki o Polskę, często płacąc za to największą ofiarę.
Obrona krzyży w Miętnem była wydarzeniem bezprecedensowym. Chociaż obrona krzyża i wiary ma długą tradycję w walce antykomunistycznej, to po raz pierwszy, młodzież szkolna, w sposób tak liczny, powiedziała „Dość szargania wiary naszej i naszych ojców”. To właśnie bezbożny charakter ideologii jaką jest komunizm doprowadził do śmierci milionów istnień na całym świecie.
W dzisiejszych czasach rolnicy znowu stają na straży wiary i tradycji. Niestety „młodzi i wykształceni” często o zabarwieniu lewicowym szydzą z rolników i ich ciężkiej pracy wyzywając ich od morderców, niszczycieli przyrody czy „gwałcicieli krów”. A przecież to rolnicy są solą ziemi, tej ziemi…
Boże błogosław Polskę i rolników!