Przeżywamy piękny i radosny czas oczekiwania na przyjście nowonarodzonego Dzieciątka Jezus. Czas Adwentu, bogaty w tradycje, pomaga zatrzymać się w bieganinie dnia codziennego. Wielu bierze udział w porannych roratach, podejmuje wyrzeczenia. Adwent uczy oczekiwania – jakie to niepopularne w dzisiejszym świecie, gdy wszystko chcemy mieć na wczoraj. W pogoni za szczęściem zapominamy o tym, co najważniejsze. Tracimy empatię wobec drugiej osoby. Łatwiej jest nam kogoś wyzywać, hejtować – niż kogoś wysłuchać, dać mu kilka minut z własnego życia – i to wszystko w imię miłości i tolerancji. Aż przychodzi taka chwila, kiedy uświadamiamy sobie, że tej drugiej osobie mogliśmy poświęcić więcej czasu. A spory, które się toczyły, były warte tyle, co nic. Tylko wtedy najczęściej dochodzimy do tego na wydeptanej ścieżce do jej grobu.
Świat chce zamienić czas adwentowego oczekiwania na skomercjalizowaną formę świąt Bożego Narodzenia. Z mediów bombardowani jesteśmy reklamami prezentów, świątecznymi piosenkami, a to, co najważniejsze zanika w otchłani laickości. Ważniejszym się staje, kto co dostał pod choinkę, ile wydał na prezenty. Wigilię zamienia się na gwiazdkę, kartki bożonarodzeniowe z szopką na kartki z choinkami czy Dziadkiem Mrozem. Nie chcąc urazić mniejszości usuwamy spotkania świąteczne z przestrzeni publicznej. Kilka antykościelnych głosów może zadecydować o tym, czy takie spotkanie może się odbyć w placówce państwowej, czy też nie… Choć w zasadzie tu muszę im przyznać rację – jak pogodzić obchody świąt Bożego Narodzenia, kiedy to pochylamy się nad nowym życiem, z głoszeniem prawa do aborcji, a karp na wigilijnym stole ma większe prawa niż nienarodzone dziecko? Nie ważne, że dziecko w łonie matki czuje ból, że jest odrębną istotą. Ważniejsze jest, że karp został zabity po to, aby go podać do stołu. Przecież to jest niehumanitarne. Jak świętować, kiedy popiera się różnego rodzaju wynaturzenia? Jak cieszyć się ze spotkania z Nowonarodzonym, kiedy się pluje na Kościół? Czy w tym momencie nie stajemy się Herodem, który chciał zabić dopiero co narodzone Dziecko?
Chciałbym, aby te święta były dla nas wszystkich radosne. Abyśmy pomimo tego, że zakazuje się nam uczestniczyć w obrzędach liturgicznych pod płaszczykiem pandemii, licznie uczestniczyli w Pasterce. Chrystus, który przychodzi przynosi nadzieję i miłość. Może warto nad tym się zatrzymać…
Z okazji nadchodzących świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim Czytelnikom radości, którą daje nowonarodzony Chrystus, nadziei, której nikt odebrać nie może oraz wolności, jaką mogą się cieszyć dzieci Jedynego Boga.