Dziś na świecie zabija się tak wiele dzieciątek, że nie sposób ich nawet policzyć. Liczby ofiar aborcyjnego procederu idą już w miliardy, licząc od mniej więcej połowy ubiegłego wieku. Czy to zwykły przypadek, ludzka głupota, czy jednak dobrze zorganizowany przemysł, a może nawet składnik diabelskiej religii? Artykuł ten skierowany jest do ludzi wierzących, szczególnie katolików. Bez spojrzenia transcendentnego nie sposób go bowiem analizować ani zrozumieć. Czym jest Eucharystia dla wierzącego chrześcijanina? Jest osobowym spotkaniem z Bogiem, Jezusem, który na ołtarzach całego świata składa z siebie najczystszą, najświętszą Ofiarę Ojcu oraz przemienia prawdziwy chleb w Prawdziwe Swoje Ciało oraz wino w Prawdziwą Krew. My spożywamy to Ciało i Krew w Komunii. Każdy wierzący katolik wie, że przychodząc na Eucharystię przynosimy Jezusowi swoje własne ofiary i składamy Mu je na ołtarzu. Nasze cierpienia, krzyże, radości, dziękczynienia, modlitwy, posty, jałmużny – słowem wszystko, co możemy dobrego uczciwie Bogu oddać. Jezus podczas Przemienienia uświęca te nasze ofiary, łączy je ze Swoją Najczystszą i Najświętszą Ofiarą i oddaje Ojcu. Zatem składanie ofiary Bogu Prawdziwemu jest nie tylko radością i szczęściem chrześcijanina, ale właściwie koniecznością, jeżeli świadomie przeżywamy naszą wiarę. Bóg nasz jest Bogiem zazdrosnym i żąda od nas miłości, sam miłością będąc i miłością nas darząc. Jak jest z Szatanem? We wszystkim tak samo, to znaczy… odwrotnie. Zły także żąda ofiary, tylko najbardziej bluźnierczej i odrażającej. Najbrudniejszej, najohydniejszej i takiej, dzięki której człowiek staje się jego własnością. Jak wiemy, diabeł chce być jak Bóg i żąda by oddawano mu hołd. Sądzę że nie będę daleki od prawdy, jeśli stwierdzę, że najlepszą ofiarą dla niego jest zbrodnia popełniona na niewinnym maleńkim dziecku, w dodatku przez matkę – najbliższą mu osobę. Zanim jednak tak zwana aborcja dojdzie do skutku, przedtem następuje nieuporządkowane płciowe współżycie, z którego rodzi się maleństwo. Jeszcze przedtem pojawia się wroga życiu myśl: nie chcę dziecka. Seks, wyżycie się, użycie – tak, ale konsekwencje – już nie. Jeżeli współżycie będzie pozamałżeńskie, cudzołożne, jeszcze „lepiej”. Im dalej bowiem od Dziesięciu Przykazań, tym „korzystniej”. Większy grzech, ważniejsza ofiara. To na poziomie ojca i matki. Przypadek?… Co jednak z poziomem ogólnoświatowym? Kto miał na tyle wpływów, siły oraz pieniędzy, aby w tak krótkim czasie ustanowić na całym świecie, we wszystkich państwach przepisy pozwalające na zabijanie dzieci? Nie znam takiego państwa, gdzie obowiązywałby całkowity zakaz dzieciobójstwa. Zdecydowana większość dopuszcza je bez większych ograniczeń. Prym wiodą tzw. państwa demokratyczne – Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Japonia a także reżimy komunistyczne, jak Chiny. W Polsce od 1956 roku do dziś wymordowano grubo ponad 20 milionów dzieci nienarodzonych. W przemysł aborcyjny zaangażowane są setki tysięcy osób. Nie licząc matki i ojca będą to ginekolodzy-zabójcy, pielęgniarki-asystentki, pracownicy „klinik” aborcyjnych, parlamentarzyści, feministki, gigantyczny przemysł in vitro, naukowcy czy biznes pornograficzny i tym podobne, a także ci, którzy na forum międzynarodowym nawołują do rozpowszechniania tzw. aborcji. Najbogatsi ludzie świata wprost mówią o potrzebie powszechnego dostępu do zdobyczy ideologii „zdrowia reprodukcyjnego”. Hillary Clinton na każdej konferencji podkreśla, że nie ma demokracji tam, gdzie brakuje dostępu do swobodnej aborcji. Rzeka krwi ogromnym strumieniem leje się na ołtarzu Szatana równolegle z seksualnym wyuzdaniem. Taka jest dzisiejsza kultura, takie są jej skutki oraz żelazne, bezwzględne prawa państwowe i międzynarodowe, uderzające w bezbronne małe dzieci. Trzeba postawić jeszcze jedno pytanie – czy to proces świadomy, przemyślany i nadzorowany? Czy można stwierdzić, że światem rządzą świadomi sataniści, dla których antykoncepcja, cudzołożny seks, pornografia, a w końcu aborcja to bezbożny, antychrystusowy dar na bluźnierczy ołtarz? W moim przekonaniu tak, gdyż zatrute owoce zbrodni dzieciobójstwa są aż nadto widoczne, a organizacja procederu zbyt poukładana, by to nazwać przypadkiem. Kiedy słyszymy o rytualnych mordach popełnianych przez satanistów (powiedziałbym – tych z najniższych kast), zawsze pojawia się informacja o potrzebie złożenia ofiary najlepiej z ludzkiej niewinnej krwi, o tym, że na ich ołtarzu podczas czarnej mszy powinna leżeć naga kobieta, najlepiej dziewica, wtedy moc jaką otrzymują uczestnicy, jest większa. Nie chcę wchodzić tu w szczegóły, jak owe czarne msze wyglądają, można poczytać świadectwa tych, którzy cudem wyrwani z tego piekła opowiadają, co przeżyli i co musieli wykonywać, będąc w satanistycznej sekcie. Parada sprawców Jest jeszcze jeden wątek, który należy poruszyć. Mianowicie, „aborcja” jako ofiara dla szatana, złożona nieświadomie. Jestem przekonany, że ogromna większość tych, którzy biorą w tym udział, jak ginekolodzy, aborterzy wszelkiej maści (nie nazywam ich lekarzami świadomie), ludzie kultury, politycy, wreszcie cała masa wszystkich popierających tzw. aborcję, to ludzie zupełnie otumanieni, którzy „nie wiedzą co czynią”. Dla większości z nich to biznes, praca, doskonały zarobek czy drabina do kariery. Jeszcze inni wierzą, że zabijając dzieci przyczyniają się do tworzenia lepszego świata – mniej ludzi to mniej dwutlenku węgla, ziemia nie wyżywi tak wielkiej liczby ludności, „prawa kobiet”, slogany typu: „lepiej usunąć ciążę niż urodzić upośledzone dziecko – po co ma się męczyć i żyć jak roślinka”, wreszcie „zdrowe społeczeństwo bez kalek”. Naprawdę można znaleźć tyle dowodów, że to mniejsze zło, zwłaszcza w kulturze skrajnego hedonizmu, iż nie dziwi mnie wiara milionów ludzi w aborcję jako jakieś „wyjście”, a nawet dobro. Zresztą znam wielu, którzy tak myślą i w ten sposób argumentują. Nic specjalnie nie zmniejsza ich odpowiedzialności przed Bogiem za taką postawę, ale z pewnością nie jest to świadoma religia, jak w wypadku tych, którzy wiedzą, dlaczego wspierają aborcję. I ostatnia grupa odpowiedzialnych za dzieciobójstwo – to zwykli ludzie, szczególnie chrześcijanie przechodzący obok tej zbrodni bez żadnej refleksji, a czasem po cichu opowiadający się za dopuszczalności prawną „aborcji”. Lenistwo i obojętność wobec tego ludobójstwa przez miliardy mieszkańców naszego świata jest doskonałym pomocnikiem tych, którym „nie jest wszystko jedno”. Powiedzmy sobie w sumieniu – co zrobiłem żeby walczyć z „aborcją”? Czy naprawdę to, że ja nie zabiłem swojego dziecka daje mi powód bym był spokojny i usprawiedliwiony przed Bogiem? Zaniedbanie dobra jest grzechem, obojętność wobec dziejącego się zła jest grzechem. Bóg nas będzie sądził pewnego dnia. I za to co zrobiliśmy dobrego, i czego nie zrobiliśmy, bo nam się nie chciało, bo lepiej było się nie wychylać, bo po co się narażać. Dziś stoimy nad przepaścią, nie wiem czy świat zdoła z tej drogi zawrócić. Wiem jednak, że możemy zawsze samych siebie nawrócić ku dobremu, do Boga, który nas zbawił i dołączyć do tych, co „biorą udział w dobrych zawodach”. Chciałbym zachęcić każdego człowieka dobrej woli, aby przemyślał czy na pewno zrobił wszystko, co w jego mocy, by odwrócić zło aborcji? Każdemu, kto zechce bliżej włączyć się w dzieło ratowania dzieci, chętnie służę pomocą.