Kończy się czas składania projektów do Budżetu Obywatelskiego na rok 2021, po ogromnym zamieszaniu w roku 2019 i opóźnieniach, które napotykali mieszkańcy, w tym roku Miasto rozpoczęło działania bardzo sprawnie. Chociaż zgłaszanie projektów na rok 2021 od grudnia 2019 r.do drugiej połowy stycznia 202 r., czyli w okresie świątecznym i krótko po zakończeniu poprzedniej edycji, nie wydaje się być najlepsze. Ja sam biorę udział w Budżecie Partycypacyjnym, a następnie Budżecie Obywatelskim od samego początku. Na rok 2021 pragnę zaproponować mieszkańcom ponad 15 projektów, które jeśli przejdą weryfikację Urzędników, będzie można wybrać w głosowaniu. Moje propozycje to m.in. Wieża widokowa na plaży nad Wisłą, ćwiczenia dla kręgosłupa na basenie DOSiR, czy nowy parking przy Rondzie Starzyńskiego. Muszę jednak przyznać, że pomimo zaangażowania w projekty (w 2018 roku złożyłem najwięcej projektów na Pradze-Północ) nie jestem zwolennikiem Budżetu Obywatelskiego. Wprawdzie w roku 2019 tylko w czterech dzielnicach (względem roku 2018) spadła ilość osób głosujących, zaś w liczbach bezwzględnych ilość mieszkańców głosujących wzrosła z około 90 tys. do ponad 105 tys. mieszkańców, nie można uznać tego za sukces. Warto dodać, że prawie 99% osób głosujących, robi to drogą internetową, głosowanie zajmuje nie więcej niż 15 minut, więc nie należy do wyjątkowo ciężkich. Obecnie mamy już VII edycję Budżetu Obywatelskiego, nieco ponad 100 tys. głosujących mieszkańców na uprawnionych około 2 miliony osób, nie powala. Spadła też ilość projektów, na które można było głosować (na rok 2019 – 1628, na rok 2020 – 1425). W praktyce możemy zatem stwierdzić, iż Warszawa „nie kupiła” idei Budżetu Obywatelskiego. W każdej edycji zmieniają się zasady składania projektów, weryfikacji i głosowania, dodatkowo coraz częściej Budżet Obywatelski zdominowany jest przez garstkę tzw. miejskich aktywistów, którzy na siłę próbują wcisnąć mieszkańcom swoją wizję Stolicy. Ponieważ nie ma możliwości sprzeciwu wobec projektów (chyba, że zostaną one negatywnie zaopiniowane przez Urzędników) zdarza się, iż realizowane są projekty szkodliwe dla miasta lub zupełnie bezsensowne. Wiele do życzenia pozostawia także realizacja projektów, która również nie zachęca do angażowania się w Budżet Obywatelski (np. ostatnio „plaża na Białołęce”, czy kilka lat wstecz, nie udana instalacja przy ul Szymanowskiego). I chociaż w moim przypadku Budżet Obywatelski pozwala m.in. na większą promocję swoich propozycji, czy pomysłów dla Dzielnicy a także daje szansę na realizację projektów, których jako radny opozycji nie mógłbym realizować, uważam ,że w perspektywie całego Miasta Stołecznego Warszawa, Budżet Obywatelski jest i jeszcze długo będzie nieatrakcyjny dla mieszkańców. Władze Warszawy nie mają skutecznego pomysłu jak zachęcić Warszawiaków do zaangażowania i głosowania. Bez większego udziału mieszkańców oraz kolejnych, sensownych zmian w Budżecie Obywatelskim cała idea zostanie jeszcze bardziej zdominowana przez „aktywistów” zaś skutki dla miasta będą coraz bardziej negatywne. Niestety wycofanie się i rezygnacja z Budżetu Obywatelskiego wydaje się niemożliwa (a przyniosłaby spore oszczędności na najważniejsze inwestycje). Koniecznym więc jest zachęcanie do angażowania się w tą ideę osób rozsądnie myślących o rozwoju Warszawy i mających chęć realizacji pożytecznych dla mieszkańców projektów.