11 lipca 2020 roku miała miejsce 77. rocznica tzw. Krwawej Niedzieli – apogeum mordów na Wołyniu w czasie rzezi wołyńskiej. 11 lipca 1943 roku Ukraińscy szowiniści z OUN (Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów) i UPA (Ukraińska Powstańcza Armia) oraz niepowiązana organizacyjnie ,,czerń’’ – ukraińskie chłopstwo – dokonali tego dnia napadu na 99 polskich osiedli, w bestialski sposób mordując Polaków w domostwach, w gospodarstwach, w kościołach. Ludobójstwo popełnione przez Ukraińców na Polakach w latach 1942-1947 pochłonęło życie ponad stu tysięcy osób.
11 lipca (od 2016 roku) obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. W tym roku obchody warszawskie przybrały trzyczęściowy charakter. O 12:00 miało miejsce złożenie kwiatów przez delegacje centralnych urzędów państwowych, partii i organizacji społecznych, a także weteranów 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK.
Po tej uroczystości, uczestnicy przenieśli się na Skwer Wołyński, gdzie odbyła się ceremonia pod pomnikiem Rzezi Wołyńskiej z udziałem pocztów sztandarowych Wojska Polskiego oraz organizacji społecznych. Odbyła się ekumeniczna modlitwa katolicko-prawosławno-protestancka prowadzona przez trzech wojskowych kapelanów, orkiestra wojskowa odegrała ,,Mazurka Dąbrowskiego’’, a żołnierze oddali potrójną salwę honorową, oficer odczytał także apel pamięci. Tutaj także składane były kwiaty. Deszcz nie przeszkodził w przeprowadzeniu trzeciej części uroczystości, czyli złożeniu kwiatów pod pomnikiem 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK.
* * *
Uroczystości wołyńskie to dobry czas na refleksję nad stanem stosunków polsko-ukraińskich, ale też nad zachowaniem polityków polskich. Przy Grobie Nieznanego Żołnierza jedyne partyjne delegacje wystawiła Konfederacja/Ruch Narodowy i PiS. Gdzie Platforma? Gdzie PSL? Gdzie Lewica? PiS co do zasady wystawił na uroczystości prawie same zastępstwa (w imieniu Prezydenta RP, w imieniu premiera, w imieniu Marszałek Sejmu…), należy uczciwie odnotować jednak udział panów Glińskiego i Macierewicza. Pod Grobem Nieznanego Żołnierza odbyła się bardzo krótka uroczystość – same składanie kwiatów, bez hymnu, bez salwy honorowej, bez przemówień – wyraźnie na szybko, jakby organizator chciał po prostu ,,odbębnić’’ sprawę. Odnotować należy skandal – przy składaniu wieńców, prowadzący odczytywał zawsze formułę ,,wieniec/wiązankę w imieniu X składa Y’’. W przypadku narodowców, mimo iż zostało zgłoszone, że kwiaty są od Konfederacji i Ruchu Narodowego, lektor przeczytał tylko ,,wieniec składa delegacja pod przewodnictwem posła na Sejm RP Krzysztofa Bosaka’’. Ani słowa o Konfederacji i RN. Na każdym kroku starają się uciszyć to środowisko. Po prostu boją się odradzającej się ideowej prawicy…
Potem uroczystości przeniosły się na Skwer Wołyński, pod dwa pomniki (Rzezi Wołyńskiej i 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK). Tam było trochę bardziej godnie (warto wspomnieć, że miejsce, choć urokliwe, znajduje się daleko od centrum życia Warszawy) – była kompania honorowa, sztandar wojskowy, sztandary organizacji patriotycznych. Tutaj już był hymn, była salwa honorowa, ale znów nie było żadnego przemówienia, co dziwi. Delegacje na tym miejscu były podobne, jak pod Grobem Nieznanego Żołnierza, ale pojawili się też przedstawiciele władz warszawskich (Rady) i dzielnicowych (Żoliborz), wśród których już pojawili się radni obozu Platformy. Radni! Żadnego posła, żadnego działacza szczebla krajowego, nic. Tu też nie było ani PSL (a przecież na Wołyniu ginęła polska ludność wiejska), ani Lewicy.
Smuci podejście dotychczasowych elit do kwestii upamiętniania ludobójstwa Polaków dokonanego przez Ukraińców. Ludobójstwa niezwykle okrutnego – genocidium atrox…