W ubiegłym roku Rada Dzielnicy Praga-Północ opowiedziała się przeciwko powstaniu w budynku Szpitala Praskiego – ośrodka dla osób bezdomnych i uzależnionych. W tym miejscu prascy radni zaproponowali utworzenie oddziału psychiatrii dziecięcej, były też inne pomysły na zagospodarowanie tego budynku. Niestety Miasto ignoruje zdanie praskich radnych oraz bagatelizuje obawy mieszkańców. Bezspornym faktem jest, że osobom dotkniętym problemem bezdomności, czy osobom uzależnionym należy pomagać. Spór jednak nie dotyczy samej pomocy, lecz miejsca jej udzielania. O ile sama „noclegownia” dla osób bezdomnych i punkt medyczny dla takich osób nie budzą większych lęków, o tyle praktyka jaką widzimy w przypadku punktów dla osób uzależnionych, które istnieją na Pradze już teraz – budzą obawy wielu mieszkańców. Na Pradze istniejące dziś punkty dla osób uzależnionych generują liczne skargi i problemy. Dlaczego więc kolejny taki ośrodek (i to przeznaczony dla całego Mazowsza, nie lokalny!) wybudować na Pradze? W miejscach gdzie proponowano wcześniej takie ośrodki, były one oprotestowywane…
Równie dobrze taki pawilon mógłby powstać w Szpitalu Bielańskim, czy np. na Wilanowie. Skoro dzielimy się różnymi doświadczeniami, podzielmy się również biedą. Miasto boi się jednak reakcji deweloperów w przypadku zlokalizowania opisywanych ośrodków na Wilanowie. Tymczasem zjawisko bezdomności czy narkomanii nie dotyczy tylko Pragi-Północ, lecz całej Warszawy. Mam jednak wrażenie, że narkomana na Pradze-Północ nazywa się narkomanem, zaś na Wilanowie – celebrytą. Przykre, ale dla wielu znamienne. Niestety jak pokazuje praktyka, obawy mieszkańców najbliższej okolicy nie są bezpodstawne. Często w okolicy takich ośrodków spada poziom bezpieczeństwa. Biorąc pod uwagę, iż na Pradze-Północ odnotowujemy problemy z handlem narkotykami, powstanie takiego miejsca, może problem pogłębić. Idealnym miejscem dla osób uzależnionych byłby ośrodek pod miastem, tam przy mniejszej ilości pokus i w sąsiedztwie terenów zielonych istnieje większa szansa na uwolnienie się chorych z nałogów. Warto też podkreślić, że te osoby muszą przyjść do takiego ośrodka, muszą chcieć się leczyć, nie można ich zmusić. Budowa takiego miejsca jest jedynie półśrodkiem. Na koniec powstaje pytanie, dlaczego Miasto Stołeczne posiadając budynek przy Szpitalu Praskim nie dostosowało go w dobie pandemii do przyjęcia pacjentów z COVID? Jeśli nawet planowana jest tam kontrowersyjna inwestycja, na dzień dzisiejszy można było budynek wykorzystać i dostosować do obecnych potrzeb. Niestety polityka Warszawskiego Ratusza zdaje się być pozbawiona pomysłu, logiki i chęci. Najbardziej cierpią na tym mieszkańcy.
Czy kontrowersyjny ośrodek ostatecznie powstanie na Pradze-Północ? Ciężko wyrokować, być może urzędnicy posłuchają praskich radnych i części mieszkańców najbliższej okolicy. Jeśli nie, wówczas Miasto powinno dążyć do przeniesienia innych ośrodków dla osób uzależnionych umiejscowionych na Pradze-Północ w inne miejsca Stolicy, nie może być bowiem sytuacji, gdy punkty pomocy są umiejscowione w takim zagęszczeniu w jednej dzielnicy, w innych zaś nie ma ich wcale. Mam nadzieję, iż obecny spór będzie nauczką dla stołecznych urzędników i Prezydenta Trzaskowskiego, że inwestycje – zwłaszcza te budzące kontrowersje – należy konsultować z radnymi i władzami Dzielnic, ale przede wszystkim bezpośrednio z mieszkańcami.