17 września w wieku 86 lat odszedł od nas na wieczną wartę nasz przyjaciel i niezwykły żołnierz AK Witolda Krupowicza, który kochał Polskę z nad Niemna i Bielany nad Wisłą. Wszyscy znajomi i przyjaciele znali go z niezwykłej pamięci, zaradności w pokonywaniu przeszkód biurokratycznych oraz ze sprytu i sprawności fizycznej. Jego pseudonim ,,RYŚ,, jakby był odbiciem jego cech charakteru ale on zawsze mówił, że te cechy dostał w darze od Boga. Drogi Witoldzie byłeś prostym żołnierzem , nie miałeś żadnych szlifów oficerskich to jednak całym swoim życiem zaświadczyłeś że BÓG HONOR i OJCZYZNA to nie są tylko hasła, którymi szafują obecnie politycy. Dla ciebie te słowa były świętością, których nigdy nie zdradziłeś nawet za cenę darowanej ci wolności. Drogi dziadku Witoldzie – tak pozwoliłeś do siebie mówić. Ty dałeś nam przykład jak mamy wałczyć z własną słabością, jak mam walczyć o własną wolność Ty wiedziałeś, że wolność jest nam zadana a nie dana na wieczność. Ty wiedziałeś, że to zadanie wolności dotyczy również twojej j duszy i że kiedyś z tego będziesz musiał zdać rachunek przed PANEM. Ty dla naszego pokolenia, dla naszych dzieci i dla naszych wnuków jesteś nie tylko świadkiem wydarzeń historycznych i Twojego niezwykłego życia ale jesteś świadkiem Wiary. Dla nas jesteś świadkiem Opatrzności Bożej działającej w Twoim życiu, która jak twierdziłeś prowadziła Cię przez straszne czasy okupacji niemieckiej i sowieckiej a później 12 lat niewoli sowieckiej Trzy lata temu w wywiadzie do naszego miesięcznika parafialnego NASZ KRĄG mówiłeś, mi że przeżyłeś po to aby światu dać świadectwo łaski Bożej , której doświadczyłeś szczególnie podczas 11 lat zesłania na Syberię W tajdze ludzie pracujący w nieludzkich warunkach padali jak muchy a Ty przeżyłeś. Później w Kazachstanie pracowałeś w kopalni miedzi gdzie w tzw spec lagrze przetrzymywani byli najgroźniejsi przestępcy kryminalni. Wykonywałeś tam razem z nimi niewolniczą pracę, gdzie normą dzienną wydobycia było 10 ton na jednego więźnia. Tą niewolniczą pracę przeżyło zaledwie 1 % skazanych i ty przeżyłeś aby dostać się do więzienia w Karagandzie, a później Czelabińska i do Kunstanoja a stamtąd do Polski. To Ty mi powiedziałeś że: Dzięki Opatrzności Bożej – przeżyłeś wraz z żoną czas konspiracji na ziemi Lidzkiej i czas walki o niepodległość Dzięki Opatrzności Bożej – przeżyłeś ten straszny czas śledztwa i procesu w Lidzie. Dzięki Opatrzności Bożej – nie podpisałeś żadnego dokumentu, który ci pokładano z propozycją powrotu do Polski bo gdybyś podpisał nie zobaczył byś już nigdy Ojczyzny. Dzięki Opatrzności Bożej – odnalazłeś brata we Wrocławiu Dzięki Opatrzności Bożej – idąc ulicą Żeromskiego na Warszawskich Bielanach spotkałaś po 11 latach Swoją ukochana żonę Janinę – sanitariuszkę z twojego oddziału. Dzięki Opatrzności Bożej – mogłeś zrealizować swoje marzenia aby pamięć o bohaterskich Kresach i męczeństwie Polaków na Syberii nie została wymazana z pamięci narodu Dzięki Opatrzności Bożej – nie zostałeś samotny ponieważ przez ostatnie 22 lata mieszkałeś z rodziną Mariana, Agnieszki i jego siódemką dzieci. Dzięki Opatrzności Bożej – przeżyłeś 96 lat i zdążyłeś się pojednać z Bogiem i z nami wszystkim Odszedłeś do Pana w rocznicę napaści sowietów na Twoją ukochaną Polskę aby upominać się o sprawiedliwość przed tronem Najwyższego. Po Tobie nigdy pamięć nie zaginie bo postawiłeś na Placu Konfederacji głaz ku pamięci Twojego ukochanego pułku i pamięci bohaterskich mieszkańców Lidy. Odszedłeś na wieczną wartę do KRAINY ŻYCIA gdzie spotkasz się ze Swoim dowódcą por. Janem Borysewiczem (ps. ,,Krysia”) swoimi towarzyszami broni oraz swoim przyjacielem Jankiem Wasiewiczem (pseudonim ,,Lew”) aby ucałować ukochany sztandar 77 pułku piechoty AK Okręg Nowogródek. Niech Aniołowie zawiodą cię do raju, A gdy tam przybędziesz, niech przyjmą cię męczennicy z twojej ukochanej ziemi Lidzkiej i żołnierze z nad Niemnna. I wprowadzą cię do krainy życia wiecznego.