Ze współorganizatorem akcji „Obiady dla Bohaterów” Radosławem Hołodniukiem rozmawiał Łukasz Russa.
ŁR: Kto był organizatorem akcji „Obiady dla Bohaterów”? Do kogo ona była skierowana?
RH: Organizatorem inicjatywy było Stowarzyszenie Zachowania Pamięci o Armii Krajowej, ale tak naprawdę była to konsolidacja kilkudziesięciu stowarzyszeń, przyjaciół z którymi współpracujemy przeszło dekadę. Tak naprawdę inicjatywa była skierowana do bardzo szerokiego grona kombatantów, zarówno jak i z pierwszej, taki i drugiej konspiracji. Nie dzielimy kombatantów na poszczególne organizacje czy zrywy.
ŁR: Jak wyglądało od strony technicznej przygotowanie oraz dostarczenie takiego posiłku do osoby potrzebującej?
RH: Był to gigantyczny wysiłek logistyczny setek osób, ale zadziałało to na zasadzie siatki alarmowej. Pojawił się wróg w postaci pandemii i użyliśmy wszystkich naszych kontaktów żeby zawalczyć o zdrowie naszych Bohaterów. Szczególne podziękowania należą się tu Wojskom Obrony Terytorialnej, które wykonały naprawdę kawał dobrej roboty, dlatego ponownie dziękujemy niezastąpionemu gen. Wiesławowi Kukule. Ale pomagali nam również żołnierze Wojska Polskiego, funkcjonariusze Straży Granicznej i Służby Więziennictwa, czy też harcerze ZHR i ZHP, którym bardzo serdecznie dziękujemy za ich poświęcenie w trakcie trwania naszej wspólnej operacji.
ŁR: Jak wspomniałeś, pomagacie kombatantom z Powstania Warszawskiego? Czy łatwo z takimi osobami pomimo dużej różnicy wieku nawiązać kontakt?
RH: Nie. Są to osoby z zasady bardzo nieufne. Nauczyło ich tego życie. Prawdziwi kombatanci otwierają się dopiero, jak zdobędzie się ich zaufanie. A do tego potrzeba czasu i szczerego serca. W kwestii wieku to ludzie z innej gliny, mając setkę lat nie przeszkadza im to w prowadzeniu Facebooka czy korzystaniu z komputera
ŁR: Czy było jakieś spotkanie z Powstańcem, które utkwiło Ci szczególnie w pamięci? Może jakaś historia, którą zapamiętałeś?
RH: Może nie z powstańcem, ale z jednym z żołnierzy wyklętych. Był to śp. Zbigniew Matysiak ps. ,,Kowboj’’. Żołnierz legendarnego cc. Hieronima Dekutowskiego ps. Zapora. Był to niesamowicie szlachetny człowiek z pięknym życiorysem i do tego genialny gawędziarz. Każde spotkanie z nim było niesamowite i zostawiało głęboka rysę w duszy, która uczyła umiłowania do Ojczyzny.
ŁR: Jak Powstańcy wspominają czasy okupacji, powstania? Czy jest jakiś wspólny mianownik dla opowiadanych przez nich wspomnień?
RH: Tak. Wszyscy mieli dosyć życia na kolanach i chcieli walczyć jak równy z równym. Po wielu latach na kolanach chcieli z nich wstać A zobaczyli nareszcie światełko w tunelu… Zawsze jak mówią o pierwszym dniu to odnosi się wrażenie, że w całej Warszawie latały motyle.
ŁR: Wiele współcześnie żyjących osób dokonuje negatywnej oceny Powstania. Argumentują to tym, że ono źle było przygotowane, wielu młodych ludzi zginęło. Jak do tej oceny odnoszą się żyjący do dziś Powstańcy?
RH: Nie należy oceniać tak tragicznych wydarzeń siedząc w ciepłych kapciach na fotelu.
ŁR: Oni walczyli za naszą wolność, czy dzisiaj nie czują się zapomniani, odrzuceni, czy wręcz niezrozumiani?
RH: Zdecydowanie nie. Wiele fundacji stowarzyszeń dba o to, aby tak się nie czuli. Robimy to codziennie. A nie tylko w okolicach 1 sierpnia. Martwi nas tylko wykorzystywanie autorytetu tych osób do rozgrywek politycznych, na co patrzymy z obrzydzeniem.
ŁR: Przenosząc się do współczesności… Odwiedzasz wraz z osobami ze Stowarzyszenia żyjących Powstańców. Czy mają Oni zapewnione godne warunki bytowania. W mediach pojawiają się od czasu do czasu wzmianki, że Powstaniec nie ma na leki, na opłaty, przymiera głodem. Jak do tego się odniesiesz?
RH: Raczej uważam że większość osób jest w dobrej sytuacji finansowej, doskwiera im jednak czasami samotność i brak opieki 24h, ponieważ są to już ludzie, którzy przeważnie są w okolicach 90-100 lat.
ŁR: Co chciałbyś powiedzieć, zwłaszcza młodym czytelnikom, którzy wiedzą o Powstaniu Warszawskim tyle co z lekcji historii, tym którzy często boją się przebić barierę wiekową?
RH: Nie musisz być żołnierzem, by pójść w ślady tych wspaniałych ludzi. Każde pokolenie ma swoje własne Westerplatte, swój czas, swoją szansę, by walczyć o fundamentalne wartości. Każdy z nas ma swój front. Czy wiesz, po co żyjesz? Czy chciałbyś realnie zmieniać otaczającą Cię rzeczywistość? Nie trać czasu! Idź zmieniać z świat. Korzystajcie z mądrości tych ludzi. Jesteśmy ostatnim pokoleniem, które ma taką szansę.
ŁR: Dziękuję za rozmowę.