1 kwietnia 2016 r. sejm przyjął ustawę, zgodnie z którą należy usunąć z przestrzeni publicznej nazwy upamiętniające komunistów lub daty i organizacje związane z PRL. 4 listopada 1794 roku. Największa tragedia Warszawskiej Pragi. Zapomniana i nigdy nie upamiętniona. O tej tragedii przypomina nam jedynie niepozorny czarny metalowy krzyż z umieszczoną na nim tabliczką z napisem „Zginęli, bo byli Polakami. Mieszkańcom Pragi pomordowanym przez wojska Suworowa. 4 listopada 1794 roku. Rodacy”. Rosjanie nie oszczędzili nikogo. „Oderwane od piersi matek niemowlęta brano na spisy, by nie urosły do zemsty… Z domów wywlekano nieszczęsnych, by wśród pijackiej uciechy wymyślną zadać im śmierć. Niebawem place zasłane były ohydnie zsiekanymi trupami, bez odzieży, w jednej przerażającej masie wtłoczonych w błoto, bezkształtnych, a jednak drgających jeszcze niekiedy spazmami życia gromad i zwalisk… Obok ciał ludzkich piętrzyły się stosy bezładnie porzuconych sprzętów, krwawiły się pokaleczone trupy koni, psów, kotów, nierogacizny, gdyż rozjuszone widokiem krwi żołdactwo nie przepuszczało nawet zwierzętom. Zapalona od kul i kozackich żagwi Praga stanęła w płomieniach i dymie, dachy zawalały się z trzaskiem wśród przeraźliwego wycia zdobywców” – opisywał Henryk Mościcki. Chcemy, aby na terenie dzielnicy powstało muzeum, by godnie uczcić pamięć ofiar tej rzezi, ale zanim to nastąpi warto pomyśleć, aby jedna z dwóch ulic na terenie Pragi Północ, których nazwa jest do zmiany, była poświęcona ofiarom 4 listopada 1794 roku. Prosimy o opinie i ocenę pomysłu. Uwagi prosimy nadsyłać na adres redakcji lub TMPTiK . Nie przekonują mnie argumenty mówiące o kosztach czy fakcie, że niby wszyscy się przyzwyczaili. Dla przypomnienia: Jan Młot, właściwie Dickstein lub Diksztajn Szymon 1858-1884. Popularyzator marksizmu, tłumacz literatury socjalistycznej i działacz internacjonalistycznego odłamu socjalizmu. „Większość ochotników identyfikowała się bardziej z komunizmem, niż z Polską. Bardziej walczyli za komunizm, niż przeciw „faszyzmowi”. Dąbrowszczacy nie nosili polskich oznak, godła itp. Sztandar był czerwony z radzieckim sierpem i młotem. Obowiązywały ich sowieckie zwroty wojskowe: „towarzyszu komisarzu”, „towarzyszu majorze”. Nie walczyli oni tam za sprawę Polski. Niesłuszne jest twierdzenie, że walczyli wcześniej przeciwko hitlerowcom, wcześniej niż żołnierze września 1939 roku. Jeśli tak, to trzeba też uznać, że byli sprzymierzeńcem armii, która również nas napadła tamtego roku – walczyli bowiem często pod dowództwem sowietów. Można stwierdzić, że przynajmniej kadrę dowódczą i komisarzy politycznych z wojny hiszpańskiej należy nazwać zdrajcami, wykonawcami woli Kraju Rad, często również mordercami współtowarzyszy broni. Naturalnie PRL zapłaciło hojnie tym sprzedawczykom, obdarowując stanowiskami w rządzie, wojsku, milicji, administracji – gdzie dalej wypełniali swoje komunistyczne obowiązki zwalczając ruch narodowy, niepodległościowy i antysowiecki. Ale to oni nadal noszą ordery z orłem białym zamiast z sierpem i młotem, czy rewolucyjną gwiazdą” (http://www.patriota.pl/index.php/dzieje-powszechne/hiszpania-boh/516)